Pani Barbara ze Szczecina otarła się o śmierć, kiedy kilka dni temu ukąsił ją szerszeń. – Byłam we wstrząsie anafilaktycznym, miałam zaniki świadomości – opowiada nasza Czytelniczka i za pośrednictwem „Kuriera” chce bardzo podziękować służbom ratowniczym za szybką i fachową pomoc.
– Minęło już 10 dni od dnia, w którym miało miejsce to zdarzenie – opisuje nasza Czytelniczka. – 4 lipca przebywając w Gostyńcu, 6 kilometrów od Pobierowa, zostałam ukąszona przez szerszenia. Dotąd nie byłam uczulona na żaden jad, nawet na żadne pokarmy. Ukąszenie szerszenia spowodowało niewiarygodnie szybko pogorszenie stanu mojego zdrowia. Nie byłam w stanie nic zrobić. Miałam zaniki świadomości. Mąż zadzwonił do operatora 112. Dzięki jego natychmiastowej reakcji przysłano do mnie karetkę pogotowia, ale najpierw dotarł helikopter. Wiem teraz, że to uratowało mi życie.
Pani Barbara dodaje, że pierwszy dotarł do niej lekarz i pilot z helikoptera.
– Żeby skrócić sobie drogę, skoczyli przez płot. Ich ofiarność i chęć udzielenia pomocy za wszelką cenę uratowała mi życie. Nie mogę przestać o tym myśleć. Teraz wiem, że liczyły się sekundy – kontynuuje pani Barbara. – Miałam krytyczny poziom ciśnienia krwi, byłam we wstrząsie anafilaktycznym. Niezwykle ofiarna postawa załogi helikoptera, a także pogotowia ratunkowego z Kamienia Pomorskiego przywróciły mnie do świata żywych. Wielkie dzięki służbie zdrowia za cudowne zachowanie. Dziękuję!!!
(reg)
Fot. Ryszard Pakieser