Same dobre wspomnienia miałby pan Andrzej z Jeleniej Góry, który przyjechał do sanatorium w Kamieniu Pomorskim, gdyby nie... ostatnie 70 metrów podróży.
– Przyjechałem do Kamienia samochodem – opowiada kuracjusz. – Całą trasę przejechałem szczęśliwie, a drogi mamy teraz wspaniałe, więc podróż byłaby całkowicie udana, gdyby nie ostatnie 70–100 metrów. Na ulicy Bankowej, tuż przed sanatorium „Chrobry”, samochodem zaczęło telepać. Tam są same dziury! Przecież to wstyd dla gminy.
Swoimi obserwacjami pan Andrzej podzielił się m.in. z policją, recepcją „Chrobrego” i burmistrzem miasta.
– Burmistrzowi, oprócz doręczenia pisma, także osobiście opisałem sytuację i poprosiłem o remont ulicy. Burmistrz mi odpowiedział, że naprawia drogi sukcesywnie – relacjonuje pan Andrzej. – Może tak zatem być, że samochód będę musiał po takiej jeździe do sanatorium remontować...
Kuracjusz dodaje, że z tej drogi korzystają także piesi – bo chodnika tam nie ma – często mniej sprawni ruchowo, o połamanie nóg nietrudno. Ciężko jest także jeździć po niej wózkiem inwalidzkim.
– Naprawdę nie można tej drogi naprawić? – pyta. – Dodam, że z pobytu w sanatorium, personelu placówki i zabiegów jestem bardzo zadowolony.
(reg)
Na zdjęciu: Ratusz w Kamieniu Pomorskim
Fot. Sylwia Dudek