Za komuny, kiedy na wypoczynek jeździło się głównie do zakładowych ośrodków wczasowych, panowali tam słynni kaowcy, czyli organizatorzy życia kulturalno-oświatowego. Na dzień dobry organizowali spotkanie z gośćmi, były wybory starosty i starościny, a potem wieczorki zapoznawcze.
Wraz z upadkiem komuny zniknęli też kaowcy. Przez wiele lat ich nie było, gdyż życie każdy wczasowicz sam sobie organizował. Teraz powracają, ale już nazywają się animatorami organizacji czasu dla dzieci.
Okazuje się, że sporo większych ośrodków nad morzem zatrudnia takich ludzi, którzy umilają czas najmłodszym, przygotowując dla nich zabawy, konkursy, gry i inne formy wspólnego spędzenia czasu.
Rodzice chwalą sobie ten pomysł, gdyż w ten sposób mają trochę czasu dla siebie, a ich pociechy się nie nudzą. Od wielu lat w pogorzelickiej „Sandrze” są tacy animatorzy. W ciągu dnia, jak jest pogoda, organizują czas maluchom na plaży, a jak jest deszczowo, to spotykają się z milusińskimi w potężnej bawialni, gdzie zabawek i innych atrakcji nie brakuje. Jest także plac zabaw dla najmłodszych na powietrzu, są występy klaunów, pokazy sztuki cyrkowej, ogniska przy muzyce z dziecięcym wodzirejem.
Ostatnio np. był konkurs gry w minigolfa na czwartym piętrze ośrodka. ©℗
Tekst i fot. M. Kwiatkowski
Na zdj.: Mini golf na dachu pogorzelickiej „Sandry”