– Najbardziej potrzebujemy generatorów prądu i lamp na baterie – mówiła podczas wideokonferencji Olena Kravchenko, zastępczyni burmistrza ukraińskiego miasta Szostka, z pomieszczenia w półmroku, z ostrzeliwanego miasta. W pewnej chwili spotkanie trzeba było kończyć, bo zbliżał się czas zapowiedzianego wyłączenia energii.
Konferencję zorganizowali Sören Bollmann, szef Centrum Współpracy Frankfurt-Słubice, i Marta Rusek, notabene szczecinianka, menedżerka projektów. Centrum i jego odpowiednik w Słubicach zajmują się sprawami partnerstwa obu miast, sąsiadujących przez Odrę, nazywanych dwumiastem.
* * *
Miasto Szostka leży na północnym wschodzie Ukrainy w powiecie Sumy, około 60 km od granicy z Rosją. Według encyklopedii ma ponad 80 tysięcy mieszkańców, lecz są to dane sprzed wojny. Od 2008 roku jest miastem partnerskim Słubic, a od kilku miesięcy także Frankfurtu. Inicjatywy Centrum Współpracy i dwumiasta na rzec pomocy mieszkańcom Szostki opisała kilka dni temu Lisa Mahlke w „Märkische Oderzeitung”, największym dzienniku Brandenburgii. Nadal będzie o nich informować.
23 listopada Parlament Europejski uznał Rosję za państwo sponsorujące terroryzm. Tego samego dnia Moskwa nasiliła zmasowane bombardowania infrastruktury Ukrainy. Dwa dni później Lisa Mahlke informowała, że w Szostce, skutkiem zniszczeń, prąd jest wyłączany: przez dwie godziny jest i przez dwie nie ma, znów jest i znów nie ma. Pisała: „Trudno sobie wyobrazić taką sytuację w naszym mieście”.
Ukrainie brakuje prądu. Ciemne są miasta, wsie, zimno jest w domach, szkołach, szpitalach, urzędach. Putinowska Rosja, niszcząc ukraińskie elektrownie i ciepłownie, terroryzuje ludność napadniętego kraju. Gdy jego służby przywracają dostawy energii, Rosjanie znów to niszczą.
Po wideokonferencji Mariusz Olejniczak, burmistrz Słubic, i René Wilke, nadburmistrz Frankfurtu, wezwali do społecznej zbiórki pieniędzy na zakup generatorów, które trafią do Szostki. Już wczoraj (poniedziałek) było wiadomo, że tylko we Frankfurcie zebrano sumę wystarczającą na zakup pierwszego.
W pierwszej dekadzie grudnia we wschodniej Europie mają być silne mrozy. W Ukrainie przyda się każdy generator, każda bateria i lampa. Również od nich będzie zależeć życie jej mieszkańców.
Niejeden mieszkaniec Słubic i Frankfurtu poznał kogoś z Szostki. Jej mieszkańcy bywali w dwumieście, a zaproszenia wciąż są aktualne.
* * *
25 listopada przez Szostkę przeszedł kondukt z kwiatami i flagami. Na miejscowym cmentarzu spoczął Siergiej Michajłowicz Goj. Zginął 17 listopada w rejonie Doniecka. Za miesiąc skończyłby 29 lat. W czasie pokoju podnosił kwalifikacje, lubił przyrodę, hodował kwiaty, miał licznych przyjaciół. Zawsze uśmiechnięty, skory do pomocy, „był człowiekiem wielkiego serca, bardzo kochał życie” – napisano w pożegnaniu zakończonym słowami: „Niski pokłon żołnierzowi światła, wieczna mu pamięć i cześć”.
W 2021 roku wstąpił dobrowolnie do wojska, żeby bronić Ukrainy.
* * *
W minioną niedzielę, w zachodnim chrześcijaństwie, zaczął się adwent, doroczny czas oczekiwania na nadzieję i światło, namysłu nad życiem.
Początek naszego adwentu zbiega się w Ukrainie z Dniem Pamięci o Ofiarach Wielkiego Głodu, którego 90. rocznica właśnie mija. Od Lwowa po Kijów płoną w domach świeczki pamięci. Zapalili je także Ukraińcy będący poza krajem. Wielki Głód został z premedytacją wywołany przez reżim sowiecki, by złamać Ukrainę. W latach 1932-33 głodem zabito 4 miliony jej mieszkańców.
O Wielkim Głodzie długo nie wiedział i nie pamiętał świat. W Polsce zaczęło się o nim oficjalnie mówić dopiero po 1990 roku. Nie wszyscy wierzyli. W Szczecinie i województwie wystawy o nim organizował Związek Ukraińców.
W tym roku o Wielkim Głodzie mówi się w wielu krajach. Ponad trzydzieści państw, w tym Kanada, Portugalia, Australia, Mołdowa, Irlandia, Rumunia, uznały go za ludobójstwo. Polska zrobiła już to w 2006 roku. Związek Organizacji Ukraińskich w Berlinie przypomniał o nim w ubiegłą niedzielę przed Bundestagiem, który w środę, 30 listopada, ma głosować nad uchwałą uznającą go za zbrodnię ludobójstwa. Media niemieckie informowały w sobotę, że w Kijowie ofiary Wielkiego Głodu uhonorowali premierzy Belgii, Litwy i Polski. Tego samego dnia Belgia, Niemcy i Francja obiecały Ukrainie dalszą milionową pomoc. Prezydent Zełenski mówił o Rosjanach: „Kiedyś chcieli nas zniszczyć głodem, teraz chcą nas zniszczyć ciemnością i zimnem”.
* * *
W ubiegłą niedzielę w 39. krajach zorganizowano maraton na rzecz walczącej Ukrainy. Jego uczestnicy uczcili też pamięć ofiar Wielkiego Głodu. W Kijowie, w padającym śniegu, 21-kilometrową trasę pokonało pięciuset biegaczy. Gdzie indziej dystanse były różne. Do udziału w maratonie wezwał m.in. znany brytyjski historyk Timothy Gordon Ash (sam też biegł 6 km). Benedikt Hoffmann, ubiegłoroczny niemiecki mistrz świata w biegach górskich, po raz kolejny zorganizował bieg dla Ukrainy w swoim regionie.
Akcja potrwa do 4 grudnia. Dochód z niej będzie przekazany na rzecz światowej akcji United by Bravery (Об’єднані сміливістю, Zjednoczeni odwagą). Zasili fundusze na zakup systemu obrony powietrznej Shahed Hunter, służącego do zwalczania irańskich dronów kamikadze, którymi agresorzy ostrzeliwują Ukrainę. Zbiórkę zainicjował kijowski bloger Igor Lachenkov, który latem tego roku współinicjował z Serhiyjem Prytulą, prezenterem telewizyjnym, akcję „People’s Bayraktar” – zbiórkę na zakup tureckich Bayraktarów. Wówczas Ukraińcy w ciągu doby zebrali równowartość 10,5 mln dolarów. Jedna z fundacji dołożyła równowartość 2 mln dol. I kupiono dwa drony. „Ludzie, robicie coś fantastycznego” – ogłosił w mediach Prytula.
* * *
„Jeśli Putin zdoła zniszczyć Ukrainę, zniszczy także europejski porządek bezpieczeństwa. Wtedy żaden kraj, znajdujący się w byłej sowieckiej strefie wpływów, nie będzie bezpieczny. Siły antydemokratyczne odzyskają znaczenie, a prawo międzynarodowe zostanie zrujnowane. Wspieranie oporu Ukraińców jest nie tylko obowiązkiem moralnym, lecz leży w naszym własnym interesie” – napisało siedemdziesięcioro wybitnych, nie tylko niemieckich, historyków Europy Wschodniej, pisarzy, polityków, dziennikarzy w apelu „Teraz jest ten moment” ogłoszonym w Berlinie przez Centrum Liberalnego Modernizmu i Międzynarodowy Festiwal Literatury. Wielu z nich cieszy się wielkim autorytetem. Dołączyły do nich białoruska noblistka Swietłana Alexijewitsch i mieszkająca we Frankfurcie nad Menem polska psycholog Anna Leszczyńska, autorka m.in. opracowań o psychicznych skutkach migracji i ucieczek.
Wśród inicjatorów apelu są m.in.: Daniel Cohn-Bendit, francusko-niemiecko-żydowski historyk, współtwórca studenckich protestów 1968 r. w Paryżu, Karl Schlögel, legendarny profesor Viadriny, autor wybitnych opracowań o Rosji, Białorusi, Ukrainie, Polsce, pograniczu polsko-niemieckim, Odrze, Ralf Fücks, jeden z twórców partii Zielonych, prezes Fundacji im. Heinricha Bölla, autor m.in. książki „Zielona rewolucja” (tytuł edycji polskiej), Katharina Raabe, współredaktorka z Moniką Sznajderman międzynarodowego zbioru esejów „Znikająca Europa” (inicjatywa wydawnictw Suhrkamp i Czarne), holenderski pisarz Geert Mak, autor m.in. książki „W Europie”, Marieluise Beck, polityczka Zielonych, która od dawna krytykowała zbliżenie rosyjsko-niemieckie, Wolf Biermann, legendarny enerdowski dysydent, poeta i śpiewak, Marianne Birthler, enerdowska opozycjonistka, szefowa Urzędu ds. Akt Stasi (2000-2011), były ambasador RFN w Polsce i Rosji Rüdiger von Fritsch, Andreas Kappeler, szwajcarski historyk, członek Ukraińskiej Akademii Nauk, autor opracowań o idei wielkoruskiej i dziejach Ukrainy, Markus Meckel, wieloletni szef Grupy Parlamentarnej Polska w Bundestagu, austriacka pisarka Eva Menasse, Ruprecht Polenz, polityk CDU, prezydent Niemieckiego Stowarzyszenia Wiedzy o Europie Wschodniej i Martin Schulze Wessel, historyk Europy Wschodniej, profesor Uniwersytetu Monachijskiego, wieloletni przewodniczący Stowarzyszenia Historyków Niemieckich. Same wielkie nazwiska.
Sygnatariusze apelu piszą o perfidii rosyjskich agresorów. Żądają od władz RFN i Unii Europejskiej zwiększenia pomocy finansowej i wojskowej dla Ukrainy, apelują do obywateli Europy, firm, miast partnerskich o wspieranie Ukraińców, by przetrwali zimę, obronili swoje domy i państwo, odparli najeźdźców.
Piszą o ludziach „walczących o godność i wolność w Ukrainie, a także w Iranie”. Apelują: „Duch solidarności musi zostać ożywiony, mimo trudności, jakie nas dotykają. Nic nie byłoby dla Ukrainy bardziej niebezpieczne, jak postępujące zmęczenie zachodnich społeczeństw i polityki. Strategia Putina, prowadząca do katastrofy, nie może wygrać!”. Podkreślają, że cytowane przez ukraińską laureatkę Pokojowego Nobla Olexandrę Matwijtschuk hasło: „Za naszą i waszą wolność!” można odwrócić: „Za waszą i naszą wolność!”.
* * *
Dzięki społecznym zbiórkom w ostatnich dniach wysłano z Berlina kolejne generatory dla Ukrainy, m.in. dla Centrum Dziecka w Kamjanskie koło Dnipro. Generator dla Mikołajowa, zakupiony za pieniądze zebrane w partnerskim mieście Avion (Francja), przekazał burmistrz Zgorzelca. Miasto wysyła kolejne transporty do partnerskiego Mirchorodu, ostatnio duży agregat prądotwórczy. Ze Szczecina regularnie wysyła pomoc Związek Ukraińców.
Przykładów można podać więcej, lecz powinno być jeszcze więcej.
* * *
Wspierajmy Ukrainę, jej i naszych obrońców. Ukraina potrzebuje światła.
Bogdan TWARDOCHLEB