Telewizja NDR informowała w poniedziałek o zatrzymaniu w rejonie Inspekcji Policji Federalnej Pasewalk kolejnych dwóch grup Irakijczyków, Irańczyków i Syryjczyków, którzy nielegalnie przedostali się do Niemiec z Białorusi przez Litwę i Polskę. Podano, że mimo wzmocnienia przez oba państwa ochrony granic z Białorusią nadal wielu uciekinierów przekracza granicę polsko-niemiecką. Jednak niemiecka policja uspokaja.
W ubiegły piątek wcześnie rano funkcjonariusze wspólnego polsko-niemieckiego posterunku w Pomellen i policji federalnej zatrzymali we wsi Gegensee po sygnałach miejscowej ludności 24 Irakijczyków i Syryjczyków. Zatrzymano też dwóch Irakijczyków, którzy przyjechali po nich samochodami.
W sobotę przed południem zatrzymano grupę 31 Irakijczyków i Irańczyków w pobliżu wiosek Nadrensee i Krackow. Policja federalna informuje, że wszyscy złożyli wnioski azylowe. Zostali przewiezieni do punktów recepcyjnych w Berlinie i Nostorf-Horst (powiat Ludwigslust-Parchim, Meklemburgia-Pomorze Przednie). Od początku tego roku w okręgu Pasewalk zatrzymano przynajmniej 170 uciekinierów – dużo więcej niż w latach poprzednich.
Niemieckie media podają, że na brandenburskim odcinku granicy polsko-niemieckiej, liczącym około 280 kilometrów, liczba nielegalnych przejść jest wielokrotnie wyższa niż na 50-kilometrowym odcinku granicy lądowej w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. Według policji federalnej od początku tego roku do końca września zatrzymano w Brandenburgii 1556 uciekinierów, którzy przedostali się nielegalnie z Białorusi. Ich liczba rośnie. Jeśli w sierpniu zanotowano 225 takich wypadków, to we wrześniu 1305.
Telewizja NDR i inne media przypominają, że inicjatorem nowej trasy przerzutowej uciekinierów jest białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka, co ma być jego reakcją na sankcje, które Unia Europejska nałożyła na Białoruś. Unijna komisarz spraw wewnętrznych Ylva Johansson oświadczyła, że działania władz w Mińsku wymagają stanowczej odpowiedzi UE.
W połowie sierpnia policja informowała o zatrzymaniu pod Plöwen koło Löcknitz czternaściorga kobiet, mężczyzn i dzieci. Wszyscy przedostali się do Niemiec nielegalnie, co w tamtej okolicy zdarzyło się po raz pierwszy od dwudziestu lat. Mieszkańcy zauważyli ich, gdy wysiadali z dwóch samochodów na granicy z Polską. Samochody szybko zniknęły. Wszyscy zatrzymani byli z Iraku i Iranu, granicę przeszli pieszo. Niektórzy nie mieli ze sobą dokumentów.
Pod koniec sierpnia dużą grupę migrantów policja znalazła na polu w okolicach Eggesin. Podczas gdy helikopter krążył nad nimi, wszystkim zakładano kajdanki. Policja nie wydała potem żadnego oświadczenia prasowego. Wyjaśniała, że przyczyną nieinformowania prasy o szczegółach nasilających się nielegalnych przyjazdów z Białorusi są względy taktyki prowadzenia poszukiwań.
Rzecznik policji podawał pod koniec września, że wzrost liczby uciekinierów jest dynamiczny, a wielu z nich ma za sobą traumatyczne przeżycia podczas ucieczki. Podkreślał, że w wielu wypadkach pomagają im przemytnicy, dla których zbyt dokładne informacje w mediach mogłyby być ostrzeżeniem. Policja wspiera więc raczej prośby do mieszkańców, zamieszczane na stronach internetowych gmin, np. urzędu rejonowego Amt Stettiner Haff, aby zwracali szczególną uwagę na duże grupy ludzi czy też nieznane osoby, które przemieszczają się lub zatrzymują na terenie gmin. W razie jakichkolwiek podejrzeń urząd prosi mieszkańców o zgłaszanie tego policji federalnej. Chodzi o bezpieczeństwo i uciekinierów, i mieszkańców.
Deutschlandfunk informuje, że uciekinierzy przekraczają również granicę polsko-niemiecką na odcinku dolnośląsko-saksońskim. Na odcinku brandenburskim w miniony weekend przeszło ją 251 osób – najwięcej w ostatnim czasie. Byli to głównie Irakijczycy i Syryjczycy, którzy przedostali się z Białorusi. Do granicy polsko-niemieckiej uciekinierzy są z reguły przywożeni samochodami. Pieszo przechodzą przez most we Frankfurcie nad Odrą i oddają się w ręce niemieckiej policji.
Pod koniec września policja frankfurcka zatrzymała 23 mężczyzn, kobiety i dzieci z Iraku. Najmłodsze dziecko miało 6 lat. Tego samego dnia zatrzymano jeszcze pięcioro Irakijczyków, wśród nich 9-letnie dziecko. Wszyscy poprosili o azyl i zostali przewiezieni do brandenburskiego ośrodka recepcyjnego dla uchodźców w Eisenhüttenstadt. Następnego dnia w różnych miejscach Frankfurtu nad Odrą zatrzymano 32 Irakijczyków, którzy krótko przedtem przeszli przez most na Odrze. Było z nimi roczne dziecko.
Mimo zaostrzenia ochrony granicy polsko-białoruskiej liczni uciekinierzy nadal podejmują ryzyko przedostania się do Niemiec przez Białoruś. Wybieranie przez nich nowej trasy ucieczek do Unii Europejskiej tłumaczone jest tym, że droga z Mińska do Brandenburgii trwa średnio trzy dni, podczas gdy na pokonanie znanej trasy przez Bałkany uciekinierzy potrzebowali średnio 30 dni. Radio rbb często przypomina, że większość uciekinierów jest transportowana przez Polskę przez organizacje przemytników. Niektórzy przechodzą pieszo także przez most kolejowy nad Odrą, co jest szczególnie niebezpieczne.
Drogę do Niemiec przez Polskę wybierają także uciekinierzy z Afganistanu oraz Afgańczycy ewakuowani wcześniej z Kabulu do Warszawy, którzy w Polsce nie chcą zostać.
Na wypadek dalszego wzrostu liczby uciekinierów policja federalna przygotowuje w Brandenburgii kolejne miejsca przyjęć dla nich. Na terenie dyrekcji frankfurckiej stawiane są także kontenery mieszkalne, w których można kwaterować zimą.
O 270 miejsc rozbudowano ośrodek recepcyjny dla uchodźców w Eisenhüttenstadt, w którym pod koniec września zajętych było 1061 miejsc na 1440. Rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych Martin Burmeister powiedział dziennikarzom rbb, że co prawda uciekinierów, a więc i obowiązków przybyło, lecz – uspokajał – „wszystko jest do opanowania”.
Wszyscy uciekinierzy przyjmowani w niemieckich ośrodkach są poddawani testom na obecność koronawirusa. Co dziesiąty test wypada pozytywnie. Przygotowano miejsca dla osób kierowanych na kwarantannę.
W połowie września rbb informowało też o ośrodkach dla uciekinierów w Polsce w pobliżu granicy z RFN. Jeden działa w Krośnie Odrzańskim, ma 80 miejsc i jest zapełniony. Znajdują się tam Afgańczycy. Drugi stworzono niedawno na poligonie wojskowym w Wędrzynie koło Sulęcina. Może tam przebywać 200-300 osób.
W ubiegły poniedziałek rbb w programie „Brandenburg aktuell” wyemitowało relację Jakuba Paczkowskiego, który towarzyszył wspólnym patrolom polsko-niemieckim na granicy w Świecku i Frankfurcie nad Odrą. Podano, że w weekend zatrzymano 251 przemycanych osób, a w ciągu całego września – 1556. Wszyscy zatrzymani poddawani są przewidzianej prawem procedurze. Z reguły składają prośby o azyl.
Jak informowały niemieckie media, na początku października rząd grecki podał, że maleje liczba uciekinierów na wyspach Morza Egejskiego: Lesbos, Chios, Samos, Leros i Kos. W tamtejszych obozach przebywało pod koniec września 4409 osób, a w ubiegłym roku – 40 tysięcy. W minionych miesiącach rząd Grecji wzmocnił patrole przy granicy morskiej z Turcją. Łodzie z uciekinierami są ustawicznie zawracane do Turcji. Ostro krytykują to organizacje pomocowe, tłumacząc, że tzw. pushback łamie prawa człowieka.
(b.t.)