Liczba nowych zakażeń w Niemczech stabilizuje się, lecz wciąż jest bardzo wysoka i znacznie przekracza wskaźnik dla tzw. strefy czerwonej (więcej niż 50 zakażeń na 100 tysięcy mieszkańców w ciągu siedmiu dni). Obawy budzi nowa mutacja koronawirusa. Niektórzy mówią, że twardy lockdown potrwa do końca kwietnia.
Tymczasem coraz częstsze są głosy krytyki działań zarówno rządu federalnego, jak i rządów krajowych. Media krytykują zwłaszcza zakazy, których nie da się egzekwować, a także zbiurokratyzowane procedury i falstart akcji szczepień.
Wczoraj kanclerz Angela Merkel i premierzy landów dyskutowali po raz kolejny o sytuacji pandemicznej. Konferencja miała odbyć się 25 stycznia, lecz została przyśpieszona o tydzień. Za twardym lockdownem minimum do połowy lutego opowiada się wicekanclerz Olaf Scholz. Zamknięcia tych dziedzin przemysłu, które nie są związane z bieżącymi potrzebami ludności, żąda premier Turyngii Bodo Ramelow. Innego zdania jest premier Brandenburgii Dietmar Woidke.
Ostre rygory są wprowadzane w strefach szczególnie wysokiego ryzyka, gdzie liczba nowych zakażeń jest większa niż 200 na 100 tysięcy mieszkańców w ciągu minionych siedmiu dni. Mieszkańcy takich stref (miast, powiatów) mogą poruszać się najwyżej w promieniu 15 kilometrów od nich. Obowiązuje to m.in. w Berlinie, Poczdamie, Bernau, Neubrandenburgu.
Podczas spotkania z Angelą Merkel mówiono o rozszerzeniu praktycznie na całe Niemcy zakazu wychodzenia z domów od godz. 20/21 do 5/6 rano. Konkretne decyzje będą podejmowały dziś rządy landów i samorządy lokalne.
W środkach komunikacji publicznej i strefach wysokiego ryzyka zalecane bądź wymagane jest noszenie maseczek przeciwpyłowych FFP-2. Zapewniają one wyższy poziom bezpieczeństwa.
W Meklemburgii-Pomorzu Przednim wskaźnik nowych zakażeń wynosi 122 na 100 tysięcy mieszkańców i rośnie. W graniczącym z Polską powiecie Vorpommern-Greifswald jest najwyższy w landzie i wynosi 200,3. Poniżej 200 zmniejszył się w powiecie Mecklenburgische Seenplatte. Być może jedną z przyczyn jest bardzo częste testowanie w domach opieki, obejmujące także osoby, które odwiedzają bliskich. Do testowania dodatkowo zatrudniono wykwalifikowanych wolontariuszy.
Saksonia objęła w poniedziałek wszystkich pracowników transgranicznych obowiązkiem cotygodniowych testów na obecność koronawirusa. Dotyczy to około 10 tysięcy Polaków i 9 tysięcy Czechów pracujących w Saksonii oraz osób, które mieszkają w Saksonii, a pracują w Czechach i Polsce. Rząd w Dreźnie uprzedził, że jeśli Czechy zostaną uznane za strefę szczególnie wysokiego ryzyka, pracownicy z tego kraju oraz mieszkańcy Saksonii pracujący w Czechach będą musieli poddawać się testom co 48 godzin.
W poniedziałek wrócili do szkół w Saksonii uczniowie tych roczników, które w tym roku szkolnym kończą naukę. Wcześniej zostali poddani dobrowolnym testom.
W związku z rosnącą liczbą osób, które łamią zasady kwarantanny domowej, niektóre landy, powiaty i miasta organizują ośrodki obowiązkowej kwarantanny. Rosną grzywny za nieprzestrzeganie zarządzeń. Brak maseczki w środkach komunikacji publicznej może kosztować 150 euro.
Wprowadzone wczoraj zaostrzone regulacje będą obowiązywać 14 dni. Potem zostaną omówione ich skutki i podjęte dalsze decyzje.
W Niemczech przy każdym zarządzeniu, dotyczącym w tym wypadku pandemii, podawana jest podstawa prawna.
(b.t.)