Czwartek, 04 grudnia 2025 r. 
REKLAMA

Przyszłość energetyki – synteza termojądrowa

Data publikacji: 17 sierpnia 2022 r. 11:28
Ostatnia aktualizacja: 17 sierpnia 2022 r. 11:29
Przyszłość energetyki – synteza termojądrowa
Aptekarska praca wewnątrz reaktora  754175 Fot. IPP, Jan Michael HOSAN  

Najdoskonalszym producentem energii jest słońce. Wydaje się, że gdyby człowiek mógł ją pozyskiwać w taki sam sposób, a więc wskutek syntezy termojądrowej, nie musiałby korzystać z innych jej źródeł, a na pewno kopalnych. Dziś pytać jednak trzeba, czy zdąży opracować specjalne metody, zanim zniszczy Ziemię?

REKLAMA

Badania nad tym trwają od dwudziestu-trzydziestu lat w czołowych ośrodkach naukowych świata: w USA, Korei Południowej, Japonii, Chinach, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech. Jednym z przodujących jest Instytut Fizyki Plazmy (IPP) w Greifswaldzie, powiązany z matczyną dla niego placówką w Garching (Bawaria). W pracach uczestniczą międzynarodowe zespoły, także naukowcy z Polski.

Wiele już razy „Kurier…” informował o zaawansowaniu prac w Greifswaldzie. Z powodu pandemii część z nich trzeba było na jakiś czas przerwać. Ostatnio nadeszły nowe wiadomości i zaczął się nowy etap eksperymentu. Jego centrum jest reaktor syntezy termojądrowej Wendelstein 7-X.

Synteza termojądrowa jest metodą zdecydowanie inną niż pozyskiwanie energii w dzisiejszych elektrowniach jądrowych, wykorzystujących skutki rozpadu (rozszczepienia) jąder atomu. Towarzyszy temu gwałtowna emisja neutronów, promieniowane gamma i wydzielanie się dużych ilość tak potrzebnej energii. Pozostałością są m.in. niebezpieczne odpady radioaktywne, wymagające przechowywania w odpowiednich warunkach i długotrwałej neutralizacji.

W Greifswaldzie trwają badania nad zjawiskiem przeciwnym – syntezą (fuzją) termojądrową, w której – ogólnie mówiąc – energia ma być pozyskiwana wskutek łączenia się a nie rozpadu jąder atomów. Zjawisko to praktycznie nie powoduje emisji radioaktywnego promieniowania i nie generuje odpadów. Wymaga jednak stworzenia na ziemi warunków takich, jakie są na słońcu.

W Instytucie Fizyki Plazmy przez dziesięć lat budowano reaktor Wendelstein 7-X, który ma być takim słońcem na ziemi, prototypem elektrowni, pracującej w oparciu o fuzję atomową. Będzie to możliwe wtedy, jeśli wprowadzoną do niego plazmę uda się rozgrzać do temperatury 100 mln st. C i utrzymać przez odpowiednio długi czas, minimum 30 minut, a to znaczy przygotować do pracy ciągłej.

Reaktor w Greifswaldzie był gotowy w 2015 roku. Cztery lata temu zaczęła się przebudowa jego komory, służącej do rozgrzewania i utrzymywania plazmy. Jego najbardziej skomplikowaną częścią są tzw. dywertory – płyty, wytworzone ze stopu miedzi, chromu i cyrkonu, które można schładzać wodą, a które przy wykorzystaniu potężnego pola elektromagnetycznego umożliwiają utrzymywanie plazmy w reaktorze w odpowiedniej odległości od jego ścian. Płyty zostały zamontowane. Do wnętrza reaktora wbudowano też 600 obwodów ich chłodzenia wodą.

Sercem reaktora (dodajmy: typu stellarator) jest pierścień pięćdziesięciu cewek magnetycznych, mających około 3,5-metra wysokości, które będzie można schładzać do minus 270 stopni. W tym celu wbudowano do wnętrza 600 obwodów chłodzenia dywertorów wodą. W wyniku przebudowy plazma nie będzie utrzymywana w reaktorze jak dotychczas przez kilka sekund, lecz przez czas znacznie dłuższy czas.

Właśnie zaczynają się w IPP testy, które wykażą, czy Wendelstein 7-X, reaktor syntezy termojądrowej, jest gotowy do pracy ciągłej. Uczestnicy niedawnego spotkania w Greifswaldzie mogli na ekranach monitorów obserwować niewyobrażalne zjawisko: plazmę, rozgrzaną do 50 mln st. Celsjusza. W takiej temperaturze udało się ją utrzymać dłużej niż przez ułamek sekundy, jak było dotychczas. W sali instytutu zebrało się kilkadziesiąt osób, głównie naukowcy, kilkoro dziennikarzy oraz politycy i sponsorzy, którzy mają moc decydowania o funduszach na naukę. Wpatrywali się w ekrany, w obraz z wnętrza reaktora. Nagle – błysk.

Dla laika nic takiego, nic widowiskowego. Chwila, błysk i tylko chwila. Reakcja zgromadzonych była zupełnie inna: spontaniczny wybuch entuzjazmu.

‒ „Wendelstein 7-X jest gotowy – mówił potem z dumą Thomas Klinger, fizyk, szef projektu. ‒ Nasza praca to prawdziwa misja. Jeśli teraz uda nam się opracować metodę utrzymania w tej temperaturze plazmy przez 30 minut, to będziemy wiedzieli, że z technicznego punktu widzenia będzie to możliwe także dłużej.

Mówiąc wprost: człowiek będzie bliżej budowania w przyszłości siłowni, mogących produkować energię tak, jak „robi” to słońce. Efekty prac w Greifswaldzie mogą się więc okazać absolutnie przełomowe dla nas wszystkich. Chodzi o uwolnienie ludzkości od niepokoju o energię i wszystkiego, co się z tym wiąże. Jest to niezbędne chociażby dlatego, że kopalne źródła energii – węgiel, gaz, ropa – powodują kłopotliwe i wielorakie skażenie środowiska, a po drugie można całkiem realnie przewidzieć, kiedy się skończą.

Eksperyment w Greifswaldzie nie przeszkadza w poszukiwaniu i doskonaleniu innych metod pozyskiwania energii, w tym innych wersji syntezy termojądrowej. Przeciwnie: prace IPP sprzyjają poszukiwaniu metod optymalnych. Dlatego naukowcy z Instytutu Fizyki Plazmy współpracują m.in. z naukowcami z Francji, gdzie trwa eksperyment z reaktorem syntezy ITER.

Obecna na spotkaniu w IPP federalna minister badań naukowych  Bettina Stark-Watzinger (FDP) zapewniła, że rząd federalny nadal będzie wspierał badania podstawowe w dziedzinie technologii syntezy termojądrowej.

‒ Jeśli okaże się, że tym sposobem możliwe jest wytwarzanie dużych ilości energii, będzie to dla nas bezcenne. To ogromna szansa na zapewnienie energii i faktyczną niezależność – mówiła w Greifswaldzie.

Inni uczestnicy spotkania dodawali, że dzięki eksperymentowi „Wendelstein 7-X” nauka zbliża się krok po kroku do urzeczywistnienia utopii.

‒ „Wendelstein 7-X to najpotężniejszy na świecie reaktor typu stellarator – mówiła dyrektor naukowa IPP Sibylle Günter. ‒ Nowa faza prac, którą zaczynamy, pozwoli nam zwiększać parametry jego wydajności, co jest bardzo ważne dla budowy w przyszłości elektrowni termojądrowych.

Nowa faza eksperymentu ma na dobre ruszyć we wrześniu. Temperatura w reaktorze będzie stopniowo podwyższana aż do 50 mln st. C, a impulsy elektromagnetyczne, które utrzymają plazmę w zawiesinie w odpowiedniej odległości od ścian komory, będą przedłużane do 30 minut. Podkreślmy przy tym, że na zewnątrz reaktora, w hali, w której się znajduje, jest temperatura pokojowa. W reaktorze nie ma rozpadu jąder, dlatego nie ma wybuchu, nie ma groźby, że plazma wycieknie na zewnątrz.

Bettina Martin (SPd), minister nauki rządu Meklemburgii-Pomorza Przedniego w Schwerinie, podkreśliła, że dzięki reaktorowi Wendelstein 7-X badania naukowe w landzie są prowadzone na najwyższym poziomie światowym, jeśli chodzi o poszukiwania zrównoważonych rozwiązań dla energetyki przyszłości.

* * *

Źródłem energii w elektrowniach termojądrowych będzie ciepło, wytwarzane wskutek łączenia się (syntezy, fuzji) jąder atomów, przekształcane w energię elektryczną za pomocą wymiennika ciepła i turbiny parowej lub odprowadzane bezpośrednio do systemów grzewczych.

Całkowity koszt eksperymentu Wendelstein 7-X to do tej pory 1.3 mld euro. Finansują go rządy krajów związkowych, budżet federalny i programy unijne.

Do wytworzenia dużej ilości energii dzięki syntezie termojądrowej potrzebny jest znacznie większy reaktor niż Wendelstein 7-X. Thomas Klinger uważa, że elektrownie termojądrowe będą włączane do sieci, zaopatrującej w energię miasta, gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa, w połowie drugiej połowy XXI wieku. Może już w roku 2060.

Gdy obserwuje się dzisiejsze wydarzenia na świecie, wojnę w Ukrainie, Syrii, Jemenie, Mali, pychę rządów totalitarnych, zarozumialstwo autokratów, nacjonalizmy, bezmyślne niszczenie środowiska, w tym śmierć Odry, można tylko mieć nadzieję, że do tego czasu nie zatrujemy wód i klimatu, nie wyrąbiemy lasów, nie zniszczymy Ziemi. Życia już nie naszego, lecz naszych dzieci i wnuków.

Bogdan TWARDOCHLEB

REKLAMA

Komentarze

panie redaktorze
2022-08-22 22:52:03
byłoby fajnie z tym artykułem gdyby nie uparł się pan walczyć z Polakami... po co pan wypisuje bzdury w stylu nacjonalizmy...? Ja rozumiem Niemiec płaci i Niemiec wymaga ale Niemcy to nacjonaliści którzy niszczyli i dalej niszczą Ziemię - pomijam, już wojny, niech pan sprawdzi ile przeciętny Niemiec zużywa energii i porówna to z zużyciem energii przez Polaków... swoją siłę gospodarka Niemiec zawdzięcza niszczeniu Ziemi na znacznie większą skale niż robiła to Polska.
Aby odpowiedzieć na komentarz, musisz być zalogowany.
Tylko zalogowani użytkownicy mają możliwość komentowania
Zaloguj się Zarejestruj
REKLAMA
REKLAMA