Dyskusja trwała kilka lat. W centrum Berlina powstanie miejsce pamięci i spotkań z Polską, upamiętniające polskie ofiary drugiej wojny światowej. Uchwałę w tej sprawie znaczną większością głosów przyjął w ubiegły piątek Bundestag. „To jest przełom” – mówiła Rita Süssmuth, była przewodnicząca Bundestagu i prezes Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt. Instytut to jeden z inicjatorów obywatelskiego projektu miejsca pamięci.
Za uchwałą głosowali posłowie frakcji CDU/CSU, SPD, FDP, Zielonych 90, Lewicy, a wśród nich także Eckhard Pols (CDU/CSU), przewodniczący działającej w parlamencie chadeckiej grupy wypędzonych, wysiedleńców i niemieckich mniejszości narodowych. Przeciw byli posłowie Alternatywy dla Niemiec (AfD).
Miejsce pamięci i spotkań ma powstać przy dawnym Anhalter Bahnhof. W uchwale Bundestagu czytamy, że upamiętnienie polskich ofiar drugiej wojny światowej i nazistowskiej okupacji Polski będzie służyło sprawiedliwym ocenom historii polsko-niemieckiej, pogłębianiu wzajemnych relacji, porozumienia, przyjaźni, likwidowaniu uprzedzeń.
„Wreszcie powstanie miejsce, w którym będziemy mogli zajmować się Polską – zarówno strasznymi skutkami niemieckiej okupacji, jak i bardzo bliskimi relacjami między naszymi krajami teraz i w przyszłości” – podkreślała Rita Süssmuth. Dodała: „Jesteśmy szczęśliwi i wdzięczni za decyzję, na którą musieliśmy tak długo czekać. Weszliśmy zatem w nowy etap w relacjach między Polakami i Niemcami”.
Dietmar Woidke, premier Brandenburgii i koordynator rządu RFN ds. polsko-niemieckiej współpracy międzypaństwowej i transgranicznej, podkreślał w piątek: „Z dużym zadowoleniem przyjąłem tę ponadpartyjną decyzję Bundestagu, cieszącą się szerokim poparciem. Jestem przekonany, że przy wsparciu ekspertów, w szczególności Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich, powstanie miejsce tętniące życiem. Chodzi o pamięć i odpowiedzialność oraz wspólny kierunek na przyszłość. W takim miejscu będzie można organizować ważne spotkania i realizować projekty edukacyjne, które w przyszłości jeszcze bardziej zbliżą do siebie Polskę i Niemcy”.
Podczas sesji Bundestagu wspierał projekt Heiko Maaß (SPD), minister spraw zagranicznych RFN. Wśród głosujących za uchwałą byli najbardziej wpływowi parlamentarzyści.
Prof. Peter Oliver Loew, dyrektor instytutu w Darmstadt, nazywając nowe miejsce Domem Myśli i Pamięci, podkreślił: „Tak jak konieczne jest informowanie społeczeństwa niemieckiego o niewyobrażalnych zbrodniach, popełnionych na polskiej ziemi, tak też ważne będzie zastanawianie się w nowym miejscu nad wspólną drogą Polaków i Niemców we wspólnej Europie. Czujemy się zaszczyceni, mogąc wspierać rozwój tego projektu”.
Eckhard Pols (CDU/CSU), przewodniczący grupy wypędzonych, wysiedleńców i niemieckich mniejszości narodowych w Bundestagu, nazwał uchwałę kamieniem milowym polsko-niemieckiego pojednania i podkreślił szczególne znaczenie miejsca pamięci i spotkań dla młodych pokoleń. Napisał: „Polska była w 1939 roku pierwszą ofiarą drugiej wojny światowej. Żaden kraj nie cierpiał tak długo pod niemiecką okupacją jak Polska. Męczeństwo jej ludności, miliony ofiar, dotknęło niemal każdą rodzinę. Dlatego problem trwałej pamięci ma w relacjach polsko-niemieckich szczególne znaczenie”.
Pols dodając, że znamienne dla chrześcijańskich demokratów jest pojednanie w duchu chrześcijańskim, napisał o gotowości do wyjścia sobie naprzeciw sprawców i ofiar, aby można było „zrozumieć przeszłość i zapewnić pokój”. Wyraził nadzieję, że w Warszawie pojawią się obywatelskie inicjatywy upamiętnienia niemieckich wypędzonych, uhonorowania roli niemieckiej mniejszości w Polsce, wysiedleńców „jako ważnych budowniczych mostów między oboma krajami”. Podkreślił, że nowe miejsce pamięci w Berlinie nie będzie konkurencyjne wobec innych upamiętnień.
W mediach niemieckich można przeczytać głównie pozytywne komentarze do uchwały Bundestagu. Obszerny komentarz Adama Krzemińskiego („Polityka”) zamieścił już w sobotę opiniotwórczy portal Die Welt-Online.
(b.t.)