Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Płynące krajobrazy

Data publikacji: 27 grudnia 2018 r. 12:33
Ostatnia aktualizacja: 27 grudnia 2018 r. 12:33
Płynące krajobrazy
Jachty na szlaku Berlin – Szczecin – Bałtyk Fot. b.t.  

Berlin ma pięć milionów mieszkańców, a Szczecin 400 tysięcy. Jak przebić się w Berlinie z informacjami o Szczecinie? Czy jest coś, czego Berlin nie ma, a Szczecin ma?

Zbigniew Zbroja przypomina, że Berlin nie ma bezpośredniego wodnego dostępu do morza, a Szczecin ma, że najkrótsza droga wodna z Berlina na pełne morze prowadzi właśnie przez Szczecin. Można ją pokonać jachtem. Granicznych przejść i barier, jakie były dawnej, już dawno nie ma. Zniosła je umowa z Schengen.

Z. Zbroja pracuje na Wydziale Techniki Morskiej i Transportu Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego, gdzie prowadzi zajęcia na kierunku budowa jachtów i statków. Od wielu lat jest czynnym żeglarzem, a nadto prezesem Stowarzyszenia Transgraniczny Klaster Szlak Wodny Berlin – Szczecin – Bałtyk.

Pływa jachtami między Szczecinem a Berlinem i promuje tę wolną drogę, która prowadzi szerokimi ramionami Odry, starym jej korytem przez Oderberg, podnośnię w Niederfinow, kanałem Finow do Haweli i Hawelą do Berlina. Bierze w rejsy studentów, wiele razy zabierał dziennikarzy, niejednokrotnie robił też pętlę: Szczecin – Berlin – Frankfurt nad Odrą – Szczecin. Zna potężne rozlewiska Odry, Zalew Szczeciński i bałtyckie wyspy: Wolin, Uznam, Rugię.

– Tereny między Berlinem a Szczecinem stwarzają doskonałe warunki do uprawiania turystyki wodnej, w tym żeglarstwa – mówi. – Po stronie niemieckiej jest tu około 80 portów i przystani, po stronie polskiej ponad dwadzieścia.

Żeglarskie kontakty

Gdy kiedyś zanosiło się na to, że Berlin będzie organizował letnie igrzyska olimpijskie, stowarzyszenie Zbigniewa Zbroi namówiło organizacje berlińskich żeglarzy, żeby wspólnie promować pomysł przeprowadzenia niektórych żeglarskich konkurencji na wodach Zalewu Szczecińskiego i Zatoki Pomorskiej, po obu stronach granicy. Zawarto odpowiednie porozumienie, jednak nic z tego nie wszyło, bo berlińczycy ostatecznie olimpiady nie chcieli. Jednak żeglarze szczecińscy i berlińscy nadal utrzymują kontakty, a stowarzyszenie Zbigniewa Zbroi konsekwentnie promuje szlak Berlin – Szczecin – Bałtyk. Uczestniczy też, choć nie tak aktywnie jak dawniej, w organizowanych w Berlinie konferencjach na temat jachtingu i na targach. Na tegoroczne jesienne targi Boot and Fun Berlin Z. Zbroja zabrał kolejny raz studentów. Zrobiły na nich duże wrażenie.

Podnośnia w Niederfinow

Od przyszłego roku ruch na drodze wodnej Berlin – Szczecin – Bałtyk może znacznie się zwiększyć, otwarta bowiem zostanie nowa podnośnia statków w Niederfinow. Z. Zbroja jest przekonany, że będzie to niepowtarzalne wydarzenie nie tylko dla Szczecina i Berlina, bo takiej podnośni nie ma w całej naszej części Europy.

Jest niezbędna, bo dorzecze Odry, nad którą leży Szczecin, położone jest 36 metrów niżej niż dorzecze Łaby, do którego należy Hawela i Berlin położony w rozlewiskach Sprewy i Haweli. Już dawno między Hawelą a Odrą zbudowano skomplikowany system kanałów i śluz pozwalający łodziom i statkom kursującym między Berlinem a portem morskim w Szczecinie bezpiecznie pokonywać różnicę wysokości. Gdy przestały wystarczać, w 1934 roku w Niederfinow pod Eberswalde, u stóp stromego wzgórza, które oddziela oba dorzecza, na wschodnim krańcu kanału Odra – Hawela, zbudowano podnośnię statków – cud techniki i symbol sztuki inżynierskiej. Najprościej mówiąc, jest to potężna winda z olbrzymią wanną, która może w górę i w dół transportować statki. Prawie bezawaryjnie pracuje już ponad 84 lata!

Jest też bajecznie piękna i pięknie wpisana w nadodrzański krajobraz, dlatego ściąga co roku ponad 150 tysięcy turystów. Przyjeżdżają, wchodzą na nią, z bliska mogą oglądać pasjonujące widowisko wędrowania statków i jachtów raz w górę, raz w dół.

Pokazać jachty

Podnośnia z 1934 roku jest za mała dla długich zestawów barek i największych statków rzecznych kursujących po śródlądowych wodach Europy. Obok niej, po wcześniejszych uzgodnieniach z organizacjami ochrony środowiska i krajobrazu, powstaje więc podnośnia nowa i większa, kosztem 300 mln euro. Gdy zostanie otwarta, między Berlinem a Szczecinem i Bałtykiem będą mogły kursować także największe śródlądowe statki europejskie mające długość do 115 metrów, szerokość do 12,5 metra, a wysokości nad poziomem wody do 5,25 metra. Będą mogły pływać kontenerowce z dwoma piętrami kontenerów na pokładzie, zestawy barek i największe rzeczne wycieczkowce (cruizery).

– Chcemy popłynąć jachtami na otwarcie nowej podnośni. Przez starą, najpiękniejszą, wpłynąć na kanał Finow, a przez nową wrócić na Odrę – mówi Z. Zbroja.

Chodzi mu też o to, żeby przypomnieć, jak ważne dla rzeki, ludzi i krajobrazu są jachty i turystyka.

Niezapomniane krajobrazy

Z. Zbroja zachęca do żeglowania także całe rodziny, do pływania kajakami, łodziami, canoe czy też coraz bardziej popularnymi housebootami, ale też uprzedza, że 200 kilometrów kanałów na Międzyodrzu to prawdziwe wyzwanie.

Namawia nie tylko do pływania, bo na tym terenie są atrakcje tak niezwykłe jak centrum skoków narciarskich w Bad Freienwalde, najdalej na północ wysunięte w Niemczech, czy Muzeum Odry w Oderbergu, miasteczku cudownie położonym na nadodrzańskich morenowych wzgórzach. Widoki z nich, po obu stronach rzeki i granicy, są absolutnie niezapomniane.

Jachtami, które mają silniki spalinowe, nie wszędzie można tu wpłynąć ze względu na tereny parków narodowych i krajobrazowych objęte ochroną (Natura 2000). Jednak w Schwedt, Gartz, Widuchowej czy Gryfinie można jacht zacumować, przesiąść się na kajaki lub rowery i poznawać najbardziej urokliwe i tajemnicze rejony Międzyodrza i Nadodrza. Dolina Odry na trasie do Szczecina i na Bałtyk obfituje w niezapomniane krajobrazy o niezwykłej rzeźbie terenu, z wzgórzami, rozlewiskami, zatoczkami i zaciszami. W malutkim Gartz można z kajaków obserwować wielkie zloty żurawi, z obu stron granicy wpływać kajakami w kanały Międzyodrza, no i jest też oczywiście Szczecin z kilkoma marinami i bogatą ofertą kulturalną.

Gdy przyjdzie czas, można tu na jachcie postawić maszt, który ze względu na odrzańskie mosty trzeba było wcześniej położyć, i płynąć dalej: na Zalew Szczeciński, do Nowego Warpna, Wolina, Rieth, Ueckermünde, Wolgastu, Świnoujścia, a potem na Bałtyk, do portów wysp Uznam i Wolin, na kredową Rugię.

Zbigniew Zbroja zapewnia, że jeśli ktoś zwróci się do jego stowarzyszenia z prośbą o zaproponowanie trasy rejsu Berlin – Szczecin – Bałtyk, stowarzyszenie pomoże mu ją opracować, wskaże miejsca postojów, atrakcje, dostarczy opracowane przez siebie locje i mapy.

Odrzańskie statki

Nad Odrą przybywa małych portów, infrastrukturę trzeba bowiem rozbudowywać i modernizować, dostosowywać do potrzeb żeglarzy i wymogów środowiska. Z. Zbroja przekonuje też, że trzeba myśleć o projektowaniu łodzi, jachtów i małych statków dostosowanych do warunków doliny i estuarium Odry: płaskodennych, o płytkim zanurzeniu, np. katamaranów czy jachtów z żaglami, do których ustawiania nie jest potrzebny dźwig. Statki takie próbują projektować studenci Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego.

Paweł MALICKI

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA