W Polsce słyszy się porównania Unii Europejskiej do ZSRR i głosy, że jest to dyktat ograniczający suwerenność Polski, realizowany w interesie Niemiec. Słyszy się, że Polska powinna wystąpić z Unii.
W Niemczech też słychać głosy, że Niemcy powinny wystąpić z Unii, bo jest dyktatem ograniczającym ich suwerenność, realizowanym w interesie innych państw, drenującym budżet Niemiec.
Podobne głosy dochodzą także z innych państw. Ilu ludzi utożsamia się z nimi?
W Unii Europejskiej chodzi o budowanie wspólnoty, która łączy narody i państwa, tworząc dla nich przestrzeń wzajemnego respektu. Każdy z nich może pielęgnować w niej swą suwerenność, tradycje, kulturę, język. Wzajemną swobodę mają w niej różne religie, wyznania, różna duchowość. Granice państw nie są fortecami dla obywateli respektujących prawo.
Idea powszechnej wspólnoty jest zakorzeniona w tradycji Europy. Jednak w dziejach Europy dominowała dotychczas potrzeba umacniania odrębnych wspólnot (religijnych, kulturowych, narodowych) o silnie strzeżonych granicach. Dlatego w podręcznikach historii najwięcej miejsca zajmują wojny.
Unia to wspólnota dialogu, kompromisu, zgody, słowem – pokoju. W dziejach Europy było go dotychczas tak mało, że wciąż mało mamy praktyki w jego budowaniu. Co jednak jest lepsze od praktykowania pokoju?
30 kwietnia (godz. 23) w Kołbaskowie/Pommelen na granicy polsko-niemieckiej odbędzie się spotkanie związane z 15-leciem członkostwa Polski w UE. 26 maja odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego.
Bogdan TWARDOCHLEB