W tym roku minęła 400. rocznica śmierci Sydonii von Borck, pomorskiej szlachcianki oskarżonej o konszachty z diabłem i rzucenie klątwy na książęcy dwór Gryfitów. W 1620 roku została skazana na śmierć i stracona w Szczecinie.
Muzeum Pomorskie w Greifswaldzie przygotowało opowieść o niej, opartą na dokumentach, przechowywanych w Archiwum Uniwersytetu Greifswaldzkiego. Dostępna jest w internecie w językach niemieckim i polskim pod adresem https://s1620.eu.
Dwadzieścia lat temu Dirk Alvermann, dziś kierownik archiwum, po raz pierwszy zajrzał do teczki Sydonii i na podstawie rękopiśmiennych dokumentów opracowywał potem jej dzieje. Zajęło mu to wiele lat między innymi ze względu na trudności, jakie stwarza odczytywanie starych rękopisów. Alvermann napisał książkę, zatytułowaną „Eine unruhige, wunderseltsame Creatur” („Niespokojna, niezwyczajnie dziwna istota”). Jest również dostępna w internecie pod tym samym adresem, niestety tylko w języku niemieckim.
Dirk Alvermann pisze w niej o rodzinie Sydonii, relacjach Borcków z zakonem krzyżackim, książętami Pomorza, o konflikcie Sydonii z jej bratem Ulrichem i jego synem Ottonem, w który angażował się książę Jan Fryderyk. Przytacza jej listy do księcia Filipa II,
opisuje lata, jakie spędziła w domu zakonnym w Marianowie, spór z przeoryszą Magdaleną Petersdorf, oskarżenia o czary, przesłuchania Wolde Albrechts, również oskarżonej o czary, proces Sydonii w Szczecinie, tortury, wyrok śmierci. Został wykonany 19 sierpnia 1620 roku. Książkę kończy rozdział o kształtowaniu się legendy Sydonii i bogata bibliografia.
Opowieść dopełnia opis procesów o czary w dawnym Szczecinku (Neustettin) w latach 1585-1592. Na śmierć skazano tam przynajmniej dwadzieścia dwie osoby.
Autorzy przytaczają kazanie o czarownicach, jakie wygłosił Johannes Bugenhagen, mnich z Trzebiatowa, a potem przyjaciel Marcina Lutra, ojciec reformacji pomorskiej, ówczesny uczony zwany doktorem Pomeranusem, autor pierwszej kroniki pomorskiej zatytułowanej „Pomerania”. Kazanie to zostało zanotowane w 1526 roku w Wittenberdze. Bugenhagen pisał w tekście: „To bardzo sprawiedliwe prawo, zgodnie z którym czarownice powinny być zabijane, ponieważ wyrządzają wiele szkód (…), a mogą przecież ukraść mleko, masło i wszystko z domu (…). Potrafią zaczarować dziecko, żeby wciąż płakało i nie jadło, nie spało (…). Mogą też wywołać tajemnicze choroby w ludzkim kolanie, które pożerają potem cały organizm. Kiedy widzisz takie kobiety, mają one diaboliczne formy, ja kilka widziałem. Dlatego należy je zabijać”.
Na stronie poświęconej Sydonii jest też artykuł Paula Sperbera, historyka z Greifswaldu, o metodach prowadzenia śledztw z oskarżenia o czary. O klasztorze w Marianowie w czasach, gdy przebywała tam Sydonia, pisze dr Paweł Gut z Archiwum Państwowego w Szczecinie, a o ziołach, z których jakoby Sydonia przyrządzała tajemne mikstury używane do czarów, opowiada Katja Klemt, aktorka z Greifswaldu.
Dopełnieniem internetowej opowieści jest film Michała Majerskiego „Było sobie Pomorze”, w którym Sydonię gra Anna Januszewska. Są też odwołania do spektaklu „Czarownice z Salem” wystawianego przez Teatr Współczesny w Szczecinie. Warto więc wejść na stronę https://s1620.eu.
(b.t.)
Fot. Pommersches Landesmuseum Greifswald