Piątek, 22 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Dlaczego 65 euro?

Data publikacji: 14 kwietnia 2020 r. 07:01
Ostatnia aktualizacja: 23 marca 2022 r. 08:42
Dlaczego 65 euro?
 

Gdy po zamknięciu przez Polskę granicy z Niemcami także dla osób dojeżdżających do pracy z Polski do Niemiec landy przygranicze ogłosiły, że Polacy, którzy na czas obowiązywania koronawirusowych ograniczeń w ruchu granicznym zdecydują się zostać w Niemczech, to otrzymają 65 euro dziennie, wtedy z niektórych środowisk w Polsce słychać było larum, że Niemcy przekupują polskich pracowników ogromnymi pieniędzmi, chcąc zatrzymać ich u siebie.

Władze Niemiec próbowały negocjować w władzami polskimi pozostawienie możliwości dojazdów do pracy osobom z polskiego pogranicza, czyniącym to często od dawna. Jest ich kilkadziesiąt tysięcy, a więc liczba niebagatelna. Bezskutecznie. Władze landów przygranicznych, gdzie takich osób pracuje najwięcej, postanowiły zapewnić każdej z nich 65 euro dziennie, jeśli zdecyduje się zostać w pracy, czyli w Niemczech, na czas obowiązywania ograniczeń.

Ale uwaga: nie są to pieniądze dorzucone do pensji (inaczej: do kieszeni), lecz forma rekompensaty przeznaczonej na pokrycie kosztów wyżywienia i wynajmu mieszkania (hotelu) przez czas obowiązywania ograniczeń w ruchu granicznym. W Brandenburgii otrzymanie rekompensaty jest możliwe po potwierdzeniu przez pracodawcę faktu wynajęcia mieszkania przez pracownika. Pieniądze mogą być także rozliczane w formie rzeczowej, gdy np. pracodawca opłaca mieszkanie (hotel) za pracownika.

Podobnie robią przecież pracodawcy w Polsce, gdy ich pracownicy wykonują obowiązki na tyle daleko od miejsca zamieszkania, że uniemożliwia to dojazd do pracy. O co więc larum?

Bogdan TWARDOCHLEB

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA