Wybory do Bundestagu odbyły się 26 września. Wczoraj zaczęła się dwudziesta kadencja niemieckiego parlamentu. Zgodnie z procedurą i wieloletnim zwyczajem zebrał się w nowym składzie miesiąc po wyborach o godz. 11.
Wczoraj zainaugurował pracę również nowo wybrany parlament krajowy (Landtag) Meklemburgii-Pomorza Przedniego. Nowy parlament Berlina (Abgeordnetenhaus) ma po raz pierwszy zebrać się 4 listopada, na trzy dni przed upływem obligatoryjnego terminu. Wciąż trwa jednak w Berlinie wyjaśnianie przyczyn i skutków fatalnej w tym roku organizacji stołecznych wyborów. Od miesiąca jest to główny temat rozmów berlińczyków.
Trwa budowanie nowych koalicji rządowych. Jest niemal pewne, że rząd federalny stworzy koalicja socjaldemokratów z zielonymi i liberałami i że kanclerzem zostanie lider SPD Olaf Scholz. Rozmowy kolacyjne przebiegają spokojnie, mimo wielu różnic programowych dzielących zwłaszcza zielonych i liberałów.
W Bundestagu jest 598 stałych miejsc poselskich (mandatów) przydzielonych poszczególnym landom proporcjonalnie do liczby ich mieszkańców. Dlaczego więc w nowo wybranym parlamencie znalazło się aż 736 posłów, o 27 więcej niż w poprzedniej kadencji? Stało się tak ze względu na tzw. mandaty wyrównawcze i przejściowe.
W Niemczech obowiązuje mieszana ordynacja wyborcza. Każdy wyborca ma dwa głosy – jeden oddaje na kandydata z listy bezpośredniej, drugi – na kandydata z landowej (krajowej) listy partyjnej.
Zgodnie z ordynacją 299 mandatów mają w Bundestagu posłowie z list tych partii, które przekroczyły 5-procentowy próg wyborczy, proporcjonalnie do liczby otrzymanych głosów i liczby mieszkańców landu, z którego kandydowali.
299 miejsc przewidziano też dla posłów z list bezpośrednich, lecz miejsce w parlamencie mają zapewnione wszyscy zwycięzcy tych list i to niezależnie od tego, czy partia, do której należą, przekroczyła próg wyborczy. W wyborach wrześniowych progu nie przekroczyła lewica (Die Linke), lecz w głosowaniu bezpośrednim mandaty zdobyło trzech jej członków. Ostatecznie, zgodnie z dodatkowymi przepisami, Die Linke mają w nowym Bundestagu 39 posłów. Często też dzieje się tak, że liczba posłów z list bezpośrednich w danym landzie jest większa od liczby mandatów ustalonych dla tego landu.
Ostatecznie więc Bundestag dwudziestej kadencji jest drugim pod względem liczby posłów parlamentem świata po Ogólnochińskim Zgromadzeniu Przedstawicieli Ludowych, które liczy 2980 deputowanych.
(b.t.)