Andrzej Ziółkowski, podróżnik z podszczecińskiego Tanowa, po raz kolejny wyruszył na Syberię. Podczas samotnej pieszej wyprawy przez śniegi chce szukać tamtejszych szamanów.
„Czarny”, bo tak zwą pana Andrzeja, wyruszył już z Berlina do Nowosybirska na swoją planowaną na miesiąc wyprawę. Stamtąd jedzie do Barnauł w Kraju Ałtajskim, który jest mekką szamanizmu syberyjskiego i mongolskiego.
- Przez góry nad Jeziorem Teleckim chcę maszerować w stronę Chakasji i Tuwy - mówił nam przed wyjazdem podróżnik. - Jako że jestem sam, to nie będę się wspinać i pokonywać typowo górskich szlaków. Liczę, że uda mi się przejść 200-300 kilometrów.
Podróżnik chce „się zagubić” w pięknie i dzikości tajgi. Bagaż i profesjonalny sprzęt, w który wyposażyła go już tradycyjnie szczecińska firma Hurtostal 2, będzie ciągnął na sankach. Kontakt ze światem ma mu zapewnić telefon komórkowy, a nocleg namiot. W wioskach nad piątym co do wielkości rosyjskim jeziorem znów chce szukać prawdziwych, „niedżinsowych” szamanów, którymi od kilku lat się fascynuje. (mag)
Na zdjęciu: Andrzej Ziółkowski formę przed wyprawą nad Syberię zdobywał m.in. w podtanowskich lasach.