Rezydent niemieckiego wywiadu zagranicznego BND w Rydze, odwołany z placówki za związek z Łotyszką, otrzyma ok. 300 tys. euro odszkodowania. Historię zakochanego szpiega opisała gazeta "Sueddeutsche Zeitung".
Związał się on z obywatelką Łotwy. Jego tłumaczenia, że zanim zamieszkał ze swą wybranką, polecił prześwietlić ją służbom, a kontrola nie wykazała żadnych podejrzanych momentów w życiu kobiety, nie przekonały kierownictwa wywiadu. Zdaniem szefa BND nawiązując prywatne kontakty z Łotyszką, pracownik wywiadu nadużył zaufania władz. Co gorsza, jeden z podwładnych rezydenta też nawiązał romans z Łotyszką, co władze BND uznały za dowód na brak nadzoru nad pracownikami.
Odwołanie z placówki było dla agenta ciężkim ciosem. Przeniesiony do Berlina mężczyzna zachorował i jako niezdolny do służby został przeniesiony w stan spoczynku 11 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Były agent wytoczył pracodawcy sprawę sądową, domagając się odszkodowania w wysokości prawie 400 tys. euro. Dowodził, że nie nadaje się do innej pracy niż działalność wywiadowcza i nie ma żadnych szans na rynku pracy. BND odmawiał wypłacenia odszkodowania, argumentując, że były wywiadowca może poszukać sobie innej pracy, choćby w biznesie.
Sąd uznał jednak, że skala naruszenia przepisów przez niego była niewielka, a odwołanie go było niewspółmiernie surową karą w stosunku do wykroczenia. (pap)
Fot. Robert Stachnik