Środa, 06 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Fryzjerzy przed urzędnikami, czyli za czym Polacy tęsknią w pandemii

Data publikacji: 05 maja 2020 r. 11:06
Ostatnia aktualizacja: 05 maja 2020 r. 19:58
Fryzjerzy przed urzędnikami, czyli za czym Polacy tęsknią w pandemii
 

Gdy zostaną zniesione wszystkie ograniczenia w korzystaniu z usług i handlu, Polacy deklarują, że ruszą przede wszystkim do salonów fryzjerskich i kosmetycznych. Później zrobią zakupy w sklepach odzieżowych i obuwniczych, a także załatwią zaległe sprawy w urzędach. To wynik sondażu IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów „Na co czekamy po pandemii”.

Krajowy Rejestr Długów sprawdził, które ograniczenia wprowadzone w związku z epidemią koronawirusa są najbardziej dotkliwe dla Polaków i na odmrożenie których branż gospodarki czekają najbardziej. Okazuje się, że obecnie największym wyzwaniem są zamknięte salony fryzjerskie i kosmetyczne. Wskazało tak 58,4 proc. badanych. I to niezależnie od wieku, płci i miejsca zamieszkania. Okazuje się, że dla mężczyzn jest to niewiele mniej uciążliwe niż dla płci pięknej. Działalność 130 tys. gabinetów została wstrzymana na początku kwietnia, a ich właściciele i pracownicy nie mogą świadczyć usług w domach klientów. Sytuacja branży beauty jeszcze przed pandemią nie była łatwa, ponieważ jej zaległości, widniejące w bazie danych KRD, wynosiły na koniec marca 38 mln zł – w ciągu zaledwie 3 tygodni wzrosły do 41,4 mln zł.

Wakacje muszą zaczekać

Dla 56,7 proc. Polaków dużą trudnością są ograniczenia w dostępnie do urzędów, a 51,7 proc. osób doskwiera to, że nie mogą wyjechać na wypoczynek w kraju i za granicą.

- Wysoka pozycja turystyki w naszym sondażu pokazuje, jak ważna jest to część życia rodaków. W ostatnich latach napędzały ją rosnące wynagrodzenia Polaków, atrakcyjne oferty biur podróży, zarówno jeśli chodzi o ceny, jak i proponowane kierunki, a także szerokie możliwości samodzielnego organizowania wyjazdów. U progu lata trudno pogodzić się z wizją odwołanych wakacji, na które czeka się cały rok. Dla branży turystycznej wprowadzenie kwarantanny i zamknięcie granic jest bardzo poważnym problemem. Warto jednak podkreślić, że wysoka pozycja turystyki w naszym badaniu to dla niej dobry prognostyk - mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. 

Przymierzyć sukienkę w sklepie, zjeść obiad w barze

Na czwartym miejscu pod względem utrudnień dla Polaków były zamknięte sklepy odzieżowe i obuwnicze. Dotyczyło to 45,4 proc. badanych. Jako uciążliwość w większym stopniu wskazywały to kobiety i osoby młode. Wprawdzie duże grono klientów korzystało z zakupów przez Internet, ale kupowanie bez przymiarki to loteria, a późniejsza konieczność odsyłania towaru, gdy „sukienka źle leży”, albo rozmiar na skutek kwarantanny okazał się za mały i czekania na zwrot pieniędzy są uciążliwe.

Rodacy tęsknili też za galeriami handlowymi (40,4 proc. wskazań), które otwarto 4 maja. Kolejne sieci odzieżowe i obuwnicze podejmują decyzję o otwarciu sklepów, które zgodnie z prawem mogą działać. To punkty położone przy dużych ulicach handlowych, ale poza galeriami. Na kolejnych miejscach wśród wskazań Polaków znalazły się ograniczenia w pracy marketów budowlanych (36,7 proc.), które są nieczynne w weekendy, jak również zamknięte sklepy RTV (33 proc.) i sklepy meblowe (28,3 proc.).

41,2 proc. rodaków nie może żyć bez restauracji i kawiarni, a 29 proc. bez pubów i ogródków piwnych. Tutaj widać jednak zdecydowaną przewagę mężczyzn oraz osób do 34 roku życia.

Z danych zebranych przez stowarzyszenie "Przyszłość dla gastronomii" wynika, że ponad połowa restauratorów musiała zamknąć lokale lub zawiesić działalność. Natomiast 45 proc. członków stowarzyszenia przerzuciło się całkowicie na dostawę jedzenia na wynos. Rozwijający się do niedawna dynamicznie rynek hotelarstwa, gastronomii i cateringu został zablokowany przez koronawirusa, ale branża ta jeszcze przed pandemią zmagała się ze znacznym zadłużeniem. Według danych KRD w marcu miała ona 221,9 mln zł zaległości, które obecnie urosły do prawie 239 mln zł.

- Dobrze jednak, że wielu restauratorów elastycznie podeszło do sytuacji i przestawiło się na zamówienia online i przygotowanie potraw z dostawą do domu. To pomoże im przetrwać trudny czas – mówi Adam Łącki.

Jest też grupa, która z niecierpliwością czekała na otwarcie bibliotek (32,7 proc.), kin (32,6 proc.), księgarni (26,2 proc.) oraz teatrów i galerii sztuki (25,2%). Na końcu znalazły się siłownie i kluby fitness – ich otwarcie jest ważne dla co piątej osoby. To zrozumiałe, ponieważ wymiennie można ćwiczyć w domu, jeździć na rowerze czy biegać na dworze.

Gospodarka się odmraża, ale czy odradza?

Od 20 kwietnia zaczęło się stopniowe odmrażanie gospodarki. W pierwszym etapie zwiększono liczbę osób, które jednocześnie mogą robić zakupy w sklepach. W drugim etapie planowane jest otwarcie sklepów budowlanych w weekendy oraz hoteli i innych miejsc noclegowych z ograniczeniami. W tym czasie otwarte zostają również niektóre instytucje kultury, jak biblioteki, muzea i galerie sztuki. Wszystko z zachowaniem obostrzeń sanitarnych.

Trzeci etap to otwarcie zakładów fryzjerskich i salonów kosmetycznych oraz umożliwienie lokalom gastronomicznym działalności stacjonarnej z ograniczeniami. 

Pierwsze kroki po pandemii

Mając to na uwadze, KRD zapytał też Polaków, z jakich usług i oferty jakich sklepów planują skorzystać w pierwszej kolejności po zniesieniu ograniczeń. Badani mogli wskazać tylko 3 odpowiedzi. I tu pierwsza pozycja należy do fryzjerów i kosmetyczek (44,3 proc). Jednak na dalszych miejscach doszło do przetasowań. Jako drugie respondenci wskazali na równi sklepy odzieżowe i obuwnicze oraz urzędy (po 22,1 proc.), a dopiero jako trzecie turystykę (21,9 proc.). W dalszej kolejności były: galerie handlowe, które podało 16,9 proc. osób, oraz restauracje i kawiarnie (15 proc.), a także markety budowlane (11,8 proc.). Ale w tym zestawieniu bardzo awansowały instytucje kultury: biblioteki (11,5 proc.) i kina (11,1 proc.). To więcej niż chętnych do odwiedzenia pubów (7,8 proc.), sklepów RTV (5,2 proc.) i salonów meblowych (2,5 proc.).

- Takie deklaracje Polaków dają nadzieję na odrodzenie się tym branżom, które najbardziej ucierpiały w efekcie koronawirusa i przymusowej kwarantanny. Wyniki naszego badania to optymistyczny sygnał dla fryzjerów, kosmetyczek, handlu, restauratorów i hotelarzy, że są niezbędni w codziennym funkcjonowaniu społeczeństwa – podsumowuje Adam Łącki.

(ip)

Fot. pixabay, Anna Gniazdowska

Sonda

Czy początek maja to dobry termin na zapowiedziane przez rząd otwarcie przedszkoli i żłobków, galerii handlowych, hoteli, muzeów i bibliotek?
REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

-
2020-05-05 12:31:12
Chyba na pierwszym miejscu powinny być restauracje i kawiarnie, potem placówki hotelowe, a dopiero potem fryzjerzy.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA