W Polsce 5 marca obchodzimy Dzień Teściowej. Święto zostało ustanowione pod koniec lat 80. XX w., ale dopiero w ostatnich latach zyskało nieco więcej zwolenników, głównie za sprawą Internetu.
Matki żon nigdy nie cieszyły się powszechnym uwielbieniem i szacunkiem. Od niepamiętnych czasów były głównymi bohaterkami niewybrednych żartów – stereotypowo przedstawiających je jako wyjątkowo irytujące osoby, które wtykają nos w nieswoje sprawy i nieustannie próbują kontrolować swoje dorosłe już dzieci. Między innymi z tego względu, jako formę swoistej rekompensaty za ten brak wrażliwości, zwłaszcza ze strony mężczyzn, Dzień Teściowej po raz pierwszy obchodzono w 1934 roku w Teksasie, z inicjatywy jednego z redaktorów lokalnej gazety. W Europie najpierw obchodzono je we Francji, z czasem przyjęło się w kolejnych krajach.
Jak nietrudno się domyślić, święto teściowej nawet nie zbliżyło się popularnością do Dnia Matki. Rosnąca liczba rozwodów nie pozostaje tutaj bez znaczenia – dla wielu w pewnym momencie teściowa po prostu przestaje być rodziną, a część osób w ciągu dorosłego życia poznaje nawet kilka „mam”.
Dzień Teściowej dla niektórych jest doskonałą okazją na to, by docenić matkę męża lub żony i spojrzeć życzliwym okiem na osobę, która bądź co bądź wydała na świat ich życiowego partnera. To również być może jedyny dzień, kiedy teściowa się uśmiechnie, słysząc kolejny żart o sobie, oczywiście dopiero po złożeniu jej życzeń.
(g)
Rys. Artur D. Liskowacki