Wtorek, 16 lipca 2024 r. 
REKLAMA

„Czelendż” i „deadline” czy „czilaut” i „plażing”? Lingwista kolekcjonuje językowe meteory

Data publikacji: 11 sierpnia 2019 r. 23:05
Ostatnia aktualizacja: 14 sierpnia 2019 r. 18:03
„Czelendż” i „deadline” czy „czilaut” i „plażing”? Lingwista kolekcjonuje językowe meteory
 

"Helpunku!", "apdejt", "sweet focia" i "energy drink"... W języku pojawiają się czasem obcojęzyczne wyrazy, które zaraz potem mogą zniknąć. O językowych meteorach mówi ich kolekcjoner - lingwista prof. Marek Kuźniak z UWr.

Meteory to jasne ślady na nieboskłonie, pozostawione przez kosmiczne okruchy skalne, które wpadają w ziemską atmosferę. Większość takich "spadających gwiazd" całkowicie spala się w powietrzu - jeszcze wysoko nad naszymi głowami. Nieliczne uderzają w Ziemię i pozostawiają na niej trwały ślad. Prof. Marek Kuźniak z Instytutu Filologii Angielskiej Uniwersytetu Wrocławskiego zauważa, że podobnie jest z nowymi wyrazami, które trafiają do nas z innych "językowych planet". Lingwista w swoich badaniach autorskich - jak również we współpracy z prof. Elżbietą Mańczak-Wohlfeld z Uniwersytetu Jagiellońskiego - tworzy kolekcję tych najbardziej ulotnych wyrazów.

– Meteory to obcojęzyczne wyrazy okolicznościowe, pojawiające się w danym języku. Nie występują w słownikach, nawet wyrazów obcych, i cechują się słabą frekwencją w ogólnym, literackim języku – mówi w rozmowie z PAP prof. Marek Kuźniak.

Czasem językowe meteory zachowują oryginalną pisownię: jak np. "energy drink", "kissing point", "must be the music", "whatever". Czasem ich pisownia dostosowywana jest do polskiego języka – jak w wyrazach "hejter", "fejk", "nołlajf" czy "Dżizas". A czasem uzyskują polskie elementy, jak w wyrazach: "apdejtować", "sczekałtować", "lovciać" czy "sfriendzonować". Są też wreszcie hybrydy jak "sweetfocia", "helpunku", "fejsik", "fashionistka", "dać komuś lajka", "być w touchu", "o co kaman?", "prawdopodobly" albo "plażing".

– Meteory są ciekawe, bo pokazują pewną dynamikę naszej komunikacji, jej ulotność. Jeśli się ich w danym momencie nie zaobserwuje, mogą nigdy nie zostać przez nikogo opisane – dodaje rozmówca, który zaproponował metaforę astrofizyczną do opisu tego typu wyrazów w swojej książce w 2009 r ("Foreign Words and Phrases in English. Metaphoric Astrophysical Concepts in Lexicological Study").

– Rozpocząłem nową edycję "obserwacji nieba" – mówi prof. Kuźniak i zachęca do zgłaszania takich ulotnych zapożyczeń https://uni.wroc.pl/meteory-prof-kuzniaka/

Pytany, dlaczego ludzie tworzą meteory i ich używają, prof. Kuźniak odpowiada: "Po pierwsze nie zawsze chce się nam szukać odpowiedników danego sformułowania w docelowym języku. Czasami, kiedy przełączamy się pomiędzy językami, pożyczenie wyrazu jest najprostszym rozwiązaniem". Drugim czynnikiem, o którym wspomina, jest chęć identyfikacji w grupie lub wyróżniania się w niej dzięki językowi.

– I tak np. żargon korporacyjny jest osadzony na gruncie ekskluzywności, hermetyczności. Ludzie, którzy nie rozumieją, co to są "deadline'y", "fakapy", albo "czelendże", nie będą w stanie właściwie funkcjonować w grupie – zwraca uwagę badacz. Poza tym – dodaje – niektórzy tworzą meteory, dążąc do przełamywania konwencji językowych.

– Meteory to jest wczesna forma zapożyczenia. One pojawiały się w języku od zawsze. Jednak z tym deszczem meteorów, jaki teraz obserwujemy w naszym języku, nie mielibyśmy do czynienia, gdyby nie rozwój technologii – gdyby nie było Google'a oraz innych narzędzi globalnego komunikowania się – mówi. Uzupełnia jednak, że gdyby nie środki masowej komunikacji, trudniej byłoby też takie językowe meteory badać.

– Nie obawiałbym się jednak, że ten deszcz meteorów będzie tak intensywny, że zniszczy naszą planetę! – uśmiecha się naukowiec.

* * *

W Polsce najpopularniejszym źródłem pochodzenia meteorów jest język angielski. Prof. Kuźniak pytany, czy i w języku angielskim są językowe meteory pochodzące z języka polskiego – mówi, że owszem, choć sytuacja nie jest symetryczna.

– W badaniu sprzed 10 lat wyszło mi, że język polski był na miejscu 14., jeśli chodzi o siłę wpływu na język angielski. Czyli nie tak odległy – mówi. Dodaje, że na pierwszych miejscach znalazły się tam języki: francuski, niemiecki, włoski, hiszpański i walijski. Jak jednak zauważa lingwista, po falach emigracji Polaków do Wielkiej Brytanii sytuacja mogła się znacznie zmienić. – W Pracowni Badań nad Ponglishem i Nowymi Odmianami Języków działającej w IFA UWr zbieramy również materiały na temat Ponglishu, czyli swoistego zjawiska przenikania się języka polskiego i angielskiego. Chcemy sprawdzić – zarówno na wyspach brytyjskich, jak i w Polsce – czy tworzy się nowa forma komunikowania.

(pap)

Fot. archiwum

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

:(
2019-08-11 23:40:19
Tylko idioci używają anglicyzmów w języku polskim, taka prawda :(

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA