W niedzielę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 29 253 nowych przypadkach zakażeń, jest to o 7,4 tys. więcej niż tydzień temu. Zmarło 131 chorych. W szpitalach przebywa 29 071 pacjentów z COVID-19, prawie 500 więcej niż w sobotę. Pod respiratorem jest 2 894 chorych.
- Przy tym poziomie zakażeń niepokoi już sam wzrost, jego skala przestaje grać rolę - skomentował prof. Gut. Dodał, że jeśli w szpitalach zajętych jest 75 proc. miejsc, to łóżka można dostawić, ale personelu już nie.
Odpowiadając na pytanie, kiedy może nastąpić szczyt zachorowań, epidemiolog podkreślił, że wszystko zależy od naszego zachowania. - Patrząc, jak tuż po ogłoszeniu obostrzeń, a przed ich wejściem w życie, wszyscy rzucili się na sklepy, zaczynam mieć wątpliwości, czy mają zdrowy rozsądek. Szczyt będzie na tydzień, dwa po tym, jak ludzie odzyskają rozsądek, bo epidemia nie wyhamowuje od razu - powiedział.
- 90 proc. tego, co się dzieje, zależy od zachowań ludzkich. Gdyby była inna droga szerzenia wirusa niż człowiek-człowiek, można by inaczej spekulować, a tak wszystko zostaje w rękach ludzi - stwierdził prof. Gut.
Jego zdaniem, za dwa tygodnie będziemy wiedzieli, czy obecne obostrzenia są wystarczające. - Pytanie, jakie obostrzenia są skuteczne, jeśli ludzie się uprą - podsumował.
Od soboty 27 marca do piątku 9 kwietnia obowiązują nowe obostrzenia. Poza dotychczasowymi wprowadzono zakaz handlu detalicznego artykułami budowlanymi, artykułami do remontu i meblami w obiektach o powierzchni powyżej 2000 m kw., a także zakaz działalności salonów fryzjerskich i urody, salonów kosmetycznych, studiów tatuażu oraz piercingu.
Centra i galerie handlowe pozostają zamknięte, z wyjątkiem m.in.: sklepów spożywczych, aptek i drogerii, salonów prasowych, księgarni. W placówkach handlowych, na targu lub poczcie obowiązują nowe limity osób: 1 osoba na 15 m kw. w sklepach do 100 m kw. oraz 1 osoba na 20 m kw. w sklepach powyżej 100 m kw. Zamknięto przedszkola i żłobki. Ich dyrektorzy mają jednak obowiązek zorganizować zajęcia dla dzieci posiadających orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego, a także dla dzieci m.in. pracowników medycznych, pomocy społecznej, służb porządkowych i oświaty.
(PAP)