Ponad dwa lata od początku pandemii w dużej części Niemiec zniesiono większość ograniczeń wprowadzonych przez władze w celu ograniczenia liczby zakażeń. W wielu miejscach zniesiony został obowiązek noszenia maseczek, jednak większość Niemców deklaruje, że nadal będzie je zakładać podczas zakupów.
Po wprowadzeniu zmian w ustawie o ochronie przed infekcjami w weekend wygasły w Niemczech liczne ograniczenia związane z pandemią koronawirusa - w tym wstęp do wielu miejsc tylko dla osób zaszczepionych, wyleczonych i przebadanych (tzw. zasada 3G) lub zaszczepionych i wyleczonych (zasada 2G). W większości przypadków obowiązywać przestały również ogólne wymagania dotyczące noszenia maseczek podczas zakupów lub w szkołach.
Ustawa nadal przewiduje kilka sytuacji, w których maseczki będą nadal wymagane w życiu codziennym. W całym kraju dotyczy to przejazdów pociągami dalekobieżnymi i podróży samolotami. Maseczki są również obowiązkowe w lokalnym transporcie autobusowym i kolejowym. Niemieckie kraje związkowe mogą ponadto nakładać obowiązki związane z maseczkami na placówki, w których mieszkają lub przebywają osoby z grup ryzyka, na przykład gabinety lekarskie, kliniki, domy opieki i obiekty komunalne dla osób ubiegających się o azyl.
Wielu Niemców deklaruje tymczasem, że chce nosić maseczki podczas zakupów - wynika z badania przeprowadzonego przez instytut badań opinii publicznej Insa na zlecenie gazety "Bild am Sonntag". Zdecydowana większość respondentów (63 proc.) powiedziała, że będzie nosić maseczkę w supermarkecie nawet po zniesieniu obowiązku jej stosowania. Blisko jedna trzecia respondentów (29 proc.) wskazała, że dobrowolnie nie założyłaby maseczki podczas zakupów. Pozostałe osiem procent to osoby niezdecydowane.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)