Byliśmy na grzybach. Piękny las, słoneczna pogoda, dobre humory, bo w koszykach nie brakowało dorodnych borowików, czerwonych kozaków i zdrowych podgrzybków. Nagle rozległa się strzelanina. W niewielkiej odległości przemknął dorodny jeleń, który szybko zniknął wśród drzew. Strzałów było kilka. Nie mieliśmy pojęcia skąd lecą kule, dlatego szybko przytuliliśmy się do matki - ziemi, by uniknąć nieszczęścia. To trwało krótko. Może kilkanaście sekund, może pół minuty. Ale strachu było co niemiara. Podnieśliśmy się, gdy strzały ucichły, a potem ruszyliśmy w kierunku asfaltowej drogi, która przebiegała nieopodal. I wtedy już wiedzieliśmy kto strzelał.
Na rozkładanych krzesełkach, rozstawionych wzdłuż drogi siedzieli panowie ze strzelbami w dłoniach. Ten obrazek nas przeraził, bo to akurat byli starsi panowie, można nawet powiedzieć, że w bardzo słusznym wieku. Temu, na którego wyszliśmy z lasu...trzęsły się ręce przytrzymujące flintę położoną na kolanach. Na nasze oburzenie i postawione im pytani panowie myśliwi odpowiedzieli, że działają zgodnie z prawem, bo uczestniczą w u zbiorowym polowaniu. Jak to zgodnie z prawem?! - zapytaliśmy. - Było ogłoszenie o polowaniu i gmina zezwoliła - odpowiedzieli. Na nasze zdumienie i dalsze pytania nie chcieli już odpowiadać, bo było przecież... polowanie. To, że odbywało się w czasie, gdy ludzie chodzili do lasu, nie miało widać żadnego znaczenia.
Znaczenia nie miało także duże ryzyko, że w trakcie tego zbiorowego i legalnego podobno polowania, można było kogoś postrzelić, a może i zabić. Długo jeszcze rozmawialiśmy o tym zdarzeniu i czuliśmy lęk na myśl, czym mogło się skończyć. Dlatego doskonale rozumiem tych, którzy są przeciwni zbiorowym polowaniom. I chodzi już nie tylko o to, że nie do wszystkich dotrze informacja, że takowe polowanie się odbywa, ale także o względy etyczne. W polowaniu zbiorowym zwierzęta nie mają wielkich szans. Bo nie jest to „zwykle polowanie”, ale raczej egzekucja.
Przeciwników zbiorowych polowań jest wielu, ale one ciągle się odbywają. Chociaż wiadomo, że są niehumanitarne i niebezpieczne. Choćby dla grzybiarzy, ale i dla każdego, kto spaceruje po lesie.