Niedziela, 27 kwietnia 2025 r. 
REKLAMA

Polityka to drażliwy temat

Przełom roku to, tradycyjnie, czas, kiedy płyną życzenia. Towarzyszą świętom Bożego Narodzenia - w pracy, w gronie znajomych, przyjaciół, a w Wigilię wśród najbliższych życzymy sobie zdrowia, szczęścia i miłości. Po kilku dniach powraca rytuał przy okazji powitania Nowego Roku. Pozwólcie Państwo, że w pierwszym dniu 2017 r. nie będę już "słodził życia". Podzielę się za to obserwacją. Siadaliśmy do stołu w rodzinnym kręgu, składaliśmy sobie życzenia w pracy, w gronie znajomych i przyjaciół a jednak wielu zapewne zauważyło, że coś nas uwiera. To polityka, która stała się tematem drażliwym. Dzisiaj można rozmawiać o przyrodzie, o dzieciach, o kosmosie, byle nie o polityce. Kiedy dotykamy tego tematu, z reguły rozmowa przeradza się w ostry spór. Nie ma miejsca na argumenty, dyskusję, udowadnianie swoich racji. Nie ma miejsca na odrębność, różnorodność, źle widziana jest nawet obojętność. Dzisiaj jest się albo za, albo przeciw.

Konflikt na szczytach władzy mocno spolaryzował społeczeństwo. Politycy poprzez swoje zachowania i deklaracje wytworzyli atmosferę, w której każdy z nas powinien się określić, czy jest za, czy przeciw. Z takim oczekiwaniem mamy do czynienia zarówno po stronie rządzących jak i opozycji. W tym spolaryzowanym układzie nie można być "trochę za". Dla przykładu: są posunięcia rządu, które popieram, które mi się podobają. Są jednak i takie, których jestem przeciwnikiem. I tu pojawia się dylemat. W dzisiejszych realiach nie ma miejsca na jakikolwiek sprzeciw. Od razu stajesz po stronie przeciwnej, jesteś wrogiem. Podobnie rzecz ma się w podejściu do działań opozycji. I tu, i tam wymagana jest bezwzględna akceptacja, bez żadnego "ale". Jeżeli jej nie ma, stajesz się obcy. A przed obcymi zamykają się drzwi.

Jeżeli ten podział będzie się utrzymywał dłużej, stanie się hamulcem rozwoju demokracji. W demokracji, którą trzeba akceptować z jej zaletami i wadami, jest miejsce na wielopartyjny Sejm, na poddane społecznej kontroli samorządy, na trybunały niezależne od władzy, na organizacje pozarządowe i rozdyskutowane społeczeństwo. W takim systemie rządzi się trudniej, bo rząd musi dzielić się władzą z wieloma innymi podmiotami. Ich istnienie jest jednak swoistym wentylem bezpieczeństwa rozładowującym konflikty. Co będzie, kiedy ten wentyl przestanie funkcjonować?