Prawie półtora roku mija od tragedii, jaka wydarzyła się przy ul. Kolejowej w Dolicach, pow. stargardzki. Podrasowane audi znanego w okolicy biznesmena z okolic Gryfina z impetem wbiło się dom. 46-letni kierowca zmarł na miejscu, pasażer trafił do szpitala z obrażeniami. Lokatorzy zniszczonego budynku cały czas drżą o życie, bo zarządca drogi nie zrobił nic, by żyjąc przy dolickim zakręcie śmierci, mogli poczuć się bezpieczniej.
- Nam chodzi o wykonanie jakiegoś zabezpieczenia na tej drodze, żeby kierowcy nie jechali z tej górki jak szaleni, a tak niestety jest nadal, mimo tej tragedii - mówi pani Agnieszka, jedna z właścicielek zniszczonego domu w Dolicach. - Boimy się, że znowu ktoś wjedzie nam albo w dom albo w ogrodzenie.
Rycząca trumna
Feralnej niedzieli, 9 lipca ub. r. ok. godz. 7 rano na dolickim zakręcie doszło do tragedii. Luksusowy samochód, który prowadził pijany biznesmen wypadł z drogi i wbił się w trzyrodzinny wówczas budynek. Kierowca zmarł na miejscu. Jego pasażer trafił do szpitala. Tragedia wstrząsnęła mieszkańcami Dolic i całej okolicy.
...