Środa 19 kwietnia 1978 roku. Jest późne popołudnie. Większość mieszkańców wieżowca przy ulicy Odzieżowej nr 2 już wróciła z pracy. Wśród nich jest również Ignacy A. pracownik PPDiUR „Gryf" - mieszka na 11 piętrze. Gospodynie domowe krzątają się przy obiedzie. Kończą gotowanie na gazowych kuchenkach. Rybak z „Gryfa" również podchodzi do kuchenki i odkręca gaz…
Dochodziła godzina 16.55, gdy kapral Milicji Obywatelskiej patrolujący rejon alei Wyzwolenia usłyszał wybuch. Tak swoje wrażenia relacjonował reporterowi „Kuriera Szczecińskiego": Powietrzem targnął potężny huk, a w chwilę później drugi, słabszy. Spojrzałem na zegarek: była dokładnie 16.55. Ruszyłem pędem w kierunku bloku oznaczonego numerem dwa. W górnym narożniku wieżowca ziała duża wyrwa, skąd wydobywały się dym i kurzawa. Na ziemie leciały kawały muru, jakieś sprzęty, strzępy tkanin.
W budynku wybucha panika. Ludzie chcą go jak najszybciej opuścić. Ewakuowali się tak jak stali - bez dokumentów, bez pieniędzy czy potrzebnych rzeczy. Najgorzej mają lokatorzy z ostatnich pięter. Winda zostaje zablokowana i
...