Ze Zbigniewem ze Szczecina, uczestnikiem piątej edycji „Sanatorium miłości", rozmawiała Magdalena KLYTA
- Od czasu kręcenia „Sanatorium" aż to emisji upływa zawsze trochę czasu. Jak pan teraz wspomina chwile spędzone na planie?
- Na początku to miałem trochę stres. Dla mnie to wszystko było nowe, te wszystkie aktywności przeżywałem pierwszy raz w życiu i to była superzabawa. Pierwszy raz oglądam siebie w telewizji. To ciekawe tak siebie zobaczyć, jak mówię i jak się zachowuję. Widzę, że moje zachowanie na planie było trochę inne niż w rzeczywistości. Zestresowałem się trochę, jestem tam bardziej wyważony, spokojny, normalnie lubię więcej pożartować. Czekam na następne odcinki z ciekawością, zwłaszcza że lepiej teraz poznaję kolegów i koleżanki, bo nie wiedziałem o nich wielu rzeczy, które mówili w wywiadach. Nie mieliśmy tyle czasu, żeby prywatnie rozmawiać, nasze wspólne spotkania były zazwyczaj związane z aktywnościami.
- Która niespodzianka podobała się panu najbardziej?
- Dla mnie największym przeżyciem był lot. Nigdy nie leciałem samolotem, miałem kilka okazji, ale nigdy
...