W mieszkaniu na poddaszu jednej z kamienic przy ul. Więckowskiego w Szczecinie pewien mężczyzna bił, więził i głodził małego psiaka. Kobieta nie zareagowała nawet wtedy, gdy jej syn - kat bezbronnemu Cywilowi połamał łapy. Dopiero alarm wszczęty przez sąsiadów odmienił pieskie życie.
Liczba podobnie dramatycznych interwencji, podejmowanych przez szczeciński oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami - niestety - stale rośnie.
Sprawy na biegu - oprawcy na wolności
- Obecnie na biegu mamy 10 spraw, czyli oczekujemy na wynik postępowań sądowych. Jutro zanoszę kolejny wniosek o ukaranie szczecinianki, która znęcała się nad sunią przygarniętą ze schroniska - mówi Marlena Sobczak, inspektorka TOZ w Szczecinie.
- Lusię odebraliśmy interwencyjnie niemal łysą, z otwartymi ranami na całym ciele, nieleczoną. Niektóre z nich, na łapach, do tej pory nie zdołały się zagoić, choć od naszej interwencji minęło już pięć miesięcy - dodaje M. Sobczak,.
Oczekiwanie na sprawiedliwą karę dla oprawców znęcających się nad zwierzętami trwa znacznie dłużej. Na co przykładem właśnie sprawa Cywila. Psiak
...