Banery wyborcze cieszą się dużym zainteresowaniem. Niekoniecznie takim, jakiego chciałyby osoby na nich widniejące. Za to szczególnie intensywnym już po kampanii. Niektóre billboardy znikały z przestrzeni publicznej chwilę po zamknięciu lokali wyborczych, i to nie za sprawą komitetów, które wcześniej je rozwieszały. Wszystkie zaś muszą być zdjęte w ciągu 30 dni od wyborów, a za niewypełnienie tego obowiązku grożą kary finansowe.
- Dużo firm i osób prywatnych zgłasza chęć przyjęcia tych banerów, np. do przykrycia drewna czy innych zastosowań w obejściu domu, a niektóre firmy reklamowe chyba używają ich ponownie, tzn. zmywają farbę i nanoszą nowe treści - mówi Adam Pacholik, prezes spółki gminnej Trans-Net w Policach, która zajmuje się w gminie odbiorem od mieszkańców odpadów, ale też były kandydat do rady powiatu. - To doskonały materiał, bo jest bardzo wytrzymały. Od lat nie widzimy problemu w gminie z walającymi się gdzieś banerami po zakończonej kampanii. Nie trafiają one też do pojemników na śmieci, ani do punktu selektywnej zbiórki odpadów. Można powiedzieć, że to dość chodliwy
...