Włodarze Kołobrzegu mają dość firmy Orange, a konkretnie problemów z łącznością nawiązywaną za pośrednictwem tej sieci. W centrum miasta nie ma zasięgu lub jest on na tyle marny, że wykonywanie połączeń graniczy z cudem. Rozmowy albo nie dochodzą do skutku, albo są przerywane. O innych usługach świadczonych drogą elektroniczną można zapomnieć.
Mieszkańcy miasta i odwiedzający kurort turyści nie mogą realizować płatności bankowych swoimi telefonami. Ci, którzy przyzwyczaili się do elektronicznych recept, od okienek w aptekach odchodzą z kwitkiem. Miejscy urzędnicy także w pracy borykają się z niedoskonałością sieci Orange w trakcie korzystania ze służbowych telefonów, które są do niej przyporządkowane. Teoretycznie magistrat mógłby zmienić usługodawcę, rozwiązując z nim umowę, ale ten tego nie chce.
Na swoim profilu facebookowym prezydent Kołobrzegu Anna Mieczkowska zamieściła apel do operatora, zapowiadając interwencję w tej sprawie do Urzędu Komunikacji Elektronicznej: „#Orange we have a problem!!! - jako Państwa klient, czyli Miasto Kołobrzeg nie jesteśmy w stanie korzystać z
...