Zaniepokojona o stan zdrowia swojej siostry przebywającej w Domu Pomocy Społecznej w Myśliborzu jest mieszkanka Kostrzyna nad Odrą. - Nie wiem co się z nią dzieje, jak ona się czuje. Pracownicy DPS nie chcą mnie do niej dopuścić. A ona od lipca nie ma kontaktu z rodziną. To jest nieludzkie! Ci podopieczni są tam traktowani jak towar - mówi.
Barbara Rosołowska, mieszkanka Kostrzyna nad Odrą, opowiada, że od lipca ubiegłego roku nie ma możliwości spotkania się z siostrą Bożeną, podopieczną Domu Pomocy Społecznej w Myśliborzu. To 69-letnia kobieta, mieszkanka Dębna, która uległa wypadkowi. Jest osobą leżącą. Została umieszczona w DPS, bo nie miał kto się nią właściwie zająć.
- Nie można się z nią dogadać przez telefon, zresztą ona słabo go obsługuje - mówi Barbara Rosołowska. - Rozmowa się z nią nie klei. Nie wiem, co się z nią dzieje, jak ona się czuje. Pracownicy DPS nie chcą mnie do niej dopuścić. A ona od lipca nie ma kontaktu z rodziną. To jest nieludzkie! Ci podopieczni są tam traktowani jak towar.
Pani Barbara opowiada, że DPS nie chce jej wpuścić do środka, mimo że jest trzy
...