Polacy nadal nie mogą swobodnie decydować o formie swej ostatniej drogi. Rozsypanie prochów na morzu czy prywatnym terenie, pochówki w tzw. biournach - choć praktykowane - formalnie wciąż są nielegalne. Bo obowiązujące w naszym kraju prawo pogrzebowe rażąco nie przystaje do zmieniającej się rzeczywistości i potrzeb współczesnych: nie tylko obyczaju, światopoglądu, ale również pandemicznych realiów.
Ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych została uchwalona w 1959 roku. Od tego czasu w naszym kraju zmieniło się niemal wszystko: od ustroju po pokolenia. Tradycyjne formy pochówku przestały wystarczać. Stąd pojawiła się obywatelska presja - w tym Inicjatywa Społeczna (Nie)zapomniane Cmentarze - dotycząca zmiany anachronicznego prawa pogrzebowego.
Wśród tez stawianych przez społeczników pojawiło się np. wprowadzenie do listy możliwych form pochówku praktyki rozsypania prochów (szczątków) pochodzących ze spopielenia na terenie prywatnym - po zyskaniu zgody właściciela, jak również na terenie publicznym (samorządowym, państwowym) - bez takowej zgody. W tym ostatnim przypadku z wyłączeniem
...