Mariusz G. zabił trzy kołobrzeżanki. Śledczy ustalili, że w procederze pomagała mu jego oficjalna narzeczona Dorota Ł., koszalińska bizneswoman. To z nią 15 czerwca 2019 roku miał brać ślub. Nie doszło do niego, bo 3 dni wcześniej zapukała do jego drzwi policja. Od tamtego czasu Mariusz G. przebywa w areszcie, czekając obecnie na zakończenie procesu i wyrok. Za czyny, których się dopuścił, grozi mu dożywocie.
Morderca krótko po zatrzymaniu przyznał, że to on stoi za zabójstwami. Ciała ofiar ukrywał w podkołobrzeskich lasach, kopiąc im płytkie groby. Mariusz G. upiera się przy tym, że nie działał z premedytacją. Twierdzi, iż za każdym razem zabijał w afekcie, będąc pod wpływem silnego wzburzenia. Biegli psychiatrzy stwierdzili, że w czasie popełniania zbrodni był poczytalny.
Trudno uwierzyć w słowa przestępcy o działaniu pod wpływem emocji także dlatego, że przejmował majątki swoich ofiar, angażując do swojego procederu osoby trzecie. Mowa o Karolinie S. i Łucji S., które podszywając się pod tożsamość zamordowanych, stawiały się u notariusza, udzielając Mariuszowi G. szerokich
...