Twierdził, że czuł się zagrożony przez szajkę pedofilów. Gdy dostrzegł na przejściu dla pieszych jej członków - skręcił autem, żeby ich wyeliminować. Nie hamował, tylko wjechał w tłum ludzi - w przytłaczającej większości kobiety i dzieci - na pl. Rodła, skąd uciekając doprowadził do karambolu. Tak stał się sprawcą tragedii, w której 22 osoby zostały ranne, a jedna nie żyje.
W piątek (14 marca) szczeciński sąd uznał, że 34-letni Grzegorz Ł. w chwili zdarzenia był niepoczytalny. A wcześniej, przed tragedią, wyszukiwane przez niego w wyszukiwarce Google frazy - o załatwianiu żółtych papierów i odpowiedzialności karnej - bez znaczenia. Umorzył więc postępowanie w jego sprawie. Co nie znaczy, że Grzegorz Ł. wyjdzie na wolność. Trafi do zamkniętego zakładu psychiatrycznego, na leczenie.
Tragedia na placu a psychoza
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło 1 marca ub. roku, w godzinach komunikacyjnego szczytu, na jednym z głównych placów Szczecina. Grzegorz Ł. wjechał w tłum ludzi celowo - stąd wersja prokuratury o podejrzeniu „działania z zamiarem pozbawienia życia wielu osób i
...