Ukazała się nowa, już szósta książka szczecińskiego gitarzysty Wojciecha Rapy, będąca niejako kolejnym rozdziałem - w jego twórczości - dopełniającym poprzednie publikacje, opowiadające o muzycznym życiu Szczecina. Jej tytuł to: „Śladami szczecińskiego big-beatu". Tym razem artysta napisał opowieść o miejscach (często już zapomnianych): klubach i scenach, gdzie odbywały się próby oraz występy bigbitowych zespołów. To też historia tutejszych muzyków. „O wielu nigdy nie napisano ani słowa, mimo że były wśród nich wybitne indywidualności" - autor zaznaczył we wstępie książki.
- Ta książka to niejako moja kropka nad i. We wcześniejszych pisałem dużo o ludziach muzycznego Szczecina. Teraz również jest sporo o nich, ale w kontekście klubów, w których występowali. Bo big-beat grało się kiedyś w klubach i domach kultury - opowiada Wojciech Rapa. - Nieskromnie powiem, że urodziłem się we właściwym miejscu i we właściwym czasie, stąd występowałem we wszystkich miejscach, o których napisałem. W części z nich byłem zwalniany za chuligańskie wybryki, a potem przywracany. Młodość
...