Lekarze i studenci Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie jadą do regionu Meru w środkowej Kenii, aby nieść pomoc humanitarną. Będą pracować w polowych punktach medycznych i przychodniach, a także w sierocińcach, ośrodkach dla młodzieży i miejscach przy parafiach dla najbiedniejszej ludności.
- Już byłam w Kenii, więc znam tamtejsze realia, znam potrzeby, znam dobrych lokalnych partnerów - mówi w rozmowie z „Kurierem" prof. Elżbieta Petriczko z Kliniki Pediatrii, Endokrynologii, Diabetologii, Chorób Metabolicznych i Kardiologii Wieku Rozwojowego PUM, która pokieruje zespołem. - W Kenii drugim językiem urzędowym jest angielski, co ułatwia nam pracę. Będziemy działać w najbiedniejszym regionie w kraju. Jego mieszkańcy zmagają się z wirusem HIV, z gruźlicą, teraz także z malarią.
Podstawowy problem Kenii to niedobór lekarzy. A także - jak podkreśla prof. Petriczko - fakt, że opieka zdrowotna jest w dużym stopniu odpłatna. Darmowe są tylko zabiegi ratujące życie. Pacjent, który trafi do szpitala, musi płacić za strzykawki, wenflon etc. Tak niskie jest wsparcie państwa, tak
...