Rozmowa "Kuriera" z pisarką Sylwią Trojanowską.
- Pamiętam, że poprzednią powieść świąteczną pisała pani latem. Czy z tą najnowszą pt. „Wzgórze Świątecznych Życzeń" było podobnie? To chyba niełatwe wyobrazić sobie świąteczny klimat podczas upałów?!
- Rzeczywiście, tak się jakoś składa, że świąteczne powieści piszę latem, kiedy temperatura w żadnym wypadku nie przypomina tej zimowej. Ale znalazłam już na to sposób. Mam podręczny kartonik ze świątecznymi ozdobami. Jest tam Mikołaj, mała choinka, kula śnieżna. Dzięki nim tworzy się świąteczny klimat. Włączam jeszcze świąteczne przeboje i… jest prawie jak w grudniu.
- Jak pani sądzi, skąd w ostatnich latach taka popularność powieści świątecznych? Czy pani też sięga przed świętami po takie książki?
- Myślę, że lektura świątecznych powieści bardzo pozytywnie nastraja na święta. Potrzebujemy dobrych chwil, uśmiechów, zapachu pomarańczy i świerku, wizyty Mikołaja i prezentów. W powieściach świątecznych to wszystko dostajemy. W większości jest też przesłanie (co bardzo mnie cieszy), refleksja. Poprzez te książki otrzymujemy szansę na
...