Nie tylko chłodzą w upały, ale też pięknie wyglądają - ożywiając miejską przestrzeń zdominowaną przez beton, szkło i asfalt. Mowa o fontannach, które akurat w Szczecinie nie zawsze tryskają wodą. Okazuje się, że w realiach miasta „pływającego ogrodu" łatwiej postawić kurtynę wodną, nawet zbudować nową fontannę, niż sprawić, aby bez problemu funkcjonowały te, które już są: od najnowszych po zabytkowe.
O tym właśnie w liście do naszego „Kuriera" napisała Czytelniczka - pani Katarzyna (dane do wiadomości redakcji). Oto jego treść:
„Ponieważ mieszkam i pracuję w centrum Szczecina, dostrzegam przemiany jakie, czasem po cichu, zachodzą w krajobrazie miasta. Czasami zmiany te dzieją się na tyle dyskretnie, że mieszkańcy mogą tego początkowo je zauważyć. I dopiero po czasie zdają sobie sprawę, że… było jakoś ładniej.
Jednym z takich smutnych zjawisk jest sukcesywne zamykanie (lecz nie likwidowanie) szczecińskich wodotrysków w ścisłym centrum miasta. Kilka ostatnich upalnych letnich sezonów obnażyło ten problem i - niestety - w wielu miejscach nie można było już usłyszeć i zobaczyć
...