W fatalnej sytuacji znaleźli się strażacy ochotnicy z Grzędzic pod Stargardem. Dwa ich auta są zepsute. Przeszły na zasłużoną emeryturę. A remizę trzeba rozebrać. 33-letni star 244 GBA, jakim jeździło grzędzickie OSP, uległ awarii w drodze do remizy, zaraz po zakończonych działaniach między Żarowem i Smogolicami, gdzie paliło się zboże i ściernisko. Holowano go z trasy traktorem. Nie nadaje się do naprawy.
- Przeszedł na zasłużoną emeryturę - komentują strażacy z Grzędzic.
Drugie auto stoi od kilku lat pod chmurką na prywatnym terenie. Jest zepsute i nie ma przeglądu.
- Gmina płaci za nie ubezpieczenie, to zwykłe marnotrawstwo pieniędzy - komentuje Agnieszka Bieniek, radna gminy Stargard, mieszkanka Grzędzic. - A remiza, która znajduje się w dawnej stodole, zagraża bezpieczeństwu. Strażackie auto nie powinno w nim stać.
Tak wykazała ekspertyza wykonana w tegoroczne wakacje. Doszło do naruszenia konstrukcji fundamentów budynku, część garażowa jest niedostosowana do obciążeń przeciwpożarowych. Dawna stodoła przestała więc spełniać funkcję garażu dla strażackich aut. Nadaje się do
...
Autor: Wioletta Mordasiewicz