Piątek, 17 stycznia 2025 r. 
REKLAMA

Śmierć samotnika. Mieszkał na jachcie...

Data publikacji: 16 stycznia 2025 r. 22:36
Ostatnia aktualizacja: 16 stycznia 2025 r. 22:54
Śmierć samotnika. Mieszkał na jachcie...
Prawdopodobnie jacht zerwał się z kotwicy i osiadł na mieliźnie już po śmierci żeglarza. Fot. Karol CIEPLIŃSKI  

Na szczecińskim jeziorze Dąbie zmarł żeglarz, który od trzech lat koczował na jachcie zakotwiczonym przy brzegu między Czarną Łąką a Lubczyną. Żeglarz nie korzystał z płatnych przystani jachtowych. Co jakiś czas pojawiał się w oddalonej o kilka kilometrów Lubczynie - prawdopodobnie robił zakupy w tamtejszym sklepie.

W poniedziałek wieczorem strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Lubczynie dostali informację o tym, że jacht jest silnie przechylony na jedną z burt, a w kabinie pali się światło. Po dotarciu służb na miejsce okazało się, że żeglarz od pewnego czasu nie żyje.

Brzegi jeziora Dąbie porośnięte są ciągnącymi się wiele kilometrów trzcinowiskami. Jacht zmarłego żeglarza był zakotwiczony około stu metrów od takiego brzegu między wsiami Czarna Łąka i Lubczyna. W promieniu wielu kilometrów nie ma w tym miejscu żadnych domów z wyjątkiem stacji pomp na wale przeciwpowodziowym. Od drogi asfaltowej prowadzi do przepompowni kilometrowy odcinek polnej drogi ze zniszczonych betonowych płyt.

- Do tego człowieka przychodziły jakieś paczki. Kurier zostawiał je koło stacji pomp -

...
Zawartość dostępna dla Czytelników eKuriera
Pozostało jeszcze 69% treści.

Pełna treść artykułu dostępna w
eKurierze
z dnia 17-01-2025

 

Karol Ciepliński
REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA