W trudnej sytuacji znalazła się pani Celina mieszkająca w Trzebiatowie, powiat gryficki. Po śmierci partnera została bez dachu nad głową. Ma za złe zarządcy budynku, w którym pomieszkiwała, jej zdaniem, bezduszne potraktowanie w czasie opłakiwania zmarłego i szykowania się do pochówku partnera. - Jeszcze nie zdążyłam partnera pochować, a zarządca budynku już mnie nachodził, bym opuściła mieszkanie - żali się pani Celina. - To nieludzkie! Trzebiatowski ZBK przedstawia swoją wersję.
Nie ma gdzie się podziać
Pani Celina (nazwisko do wiadomości redakcji) mieszkała w mieszkaniu komunalnym wielorodzinnego budynku przy ul. Przejazdowej w Trzebiatowie razem z partnerem, 53-letnim panem Tomaszem. Mężczyzna chorował na cukrzycę. Mimo choroby nie prowadził oszczędzającego się trybu życia. Sąsiedzi mówią, że nadużywał alkoholu. Lekarze odjęli mu najpierw jedną nogę, a potem, trzy miesiące temu, drugą. W końcu nie udało się go uratować, mimo reanimacji.
- Zmarł mi na rękach 16 czerwca - opowiada zrozpaczona kobieta. - Nie zdążyłam go jeszcze pochować, a już następnego
...