Chorych i sprochnialych drzew... juz sie nawet "nie po-dleczy" (??) w takim razie PO-roznoscie mieszkancom... chociaz Kaski Ochronne wraz z Polisa Ubezpieczeniowa !!!

Skala wycinek w Szcezcinie jest powalajaca. Tna na potege, zeby tylko zdarzyc przed protestami. Brawo mieszkancy broniacy drzew!

To az przez 70 lat... ( 1945-2015 ) siedzielio "cicho" jak mysz pod-miotla... by nie NA-ruszyc i nie PO-ruszyc Swoich ??? A teraz to chyba jeszcze tylko "kocich i fafikowych g....n" w piaskownicach, parkach, na ulicach, placach i chodnikach - jak na razie sie jeszcze "nie po-doczepiali" ??

Te stare i chore drzewa i posadzic Nowe... jak dostac Galezia w Leb... lub by Komus dziecko czy Dziadka z Babcia zabilo !/??

Idzie na wojne, to sie zrobi selekcję naturalną nie tylko drzew.

Dokładnie opisujesz problem związany z brakiem planu i koncepcji zagospodarowywania zielni w mieście. Powinniśmy mieć miejsca gdzie domagamy się nasadzeń drzew bo będą tam na kilkadziesiąt lat i pilnujemy by nie sadzić tam gdzie będzie przewidziane budownictwo. A jak już nawet zostaną drzewa zasadzone to okazuje się że nie ma kto ich podlać i usychają.

Stara osłabiona robinia akacjowa, porośnięta jemiołą. Najprawdopodobniej wewnątrz jaż ma zgniliznę. Wyciąć i posadzić nowe i robić tak w cyklu 20-40 lat.

Za drzewem z tyłu jest płot i ogród. Spróbujcie posadzić sporo drzew za tym płotem, będzie pięknie, ekologicznie i zdrowo. Tylko nie dziwcie się jak zarządca tej nieruchomości was pogoni z tym sadzeniem. Ja mieszkam przy ulicy gdzie przed domem od strony południowej miałem ciąg poniemieckich drzew. W lecie było ciemno, smutno, pełno robactwa i zapchane rynny liśćmi. Jesienią i zimą pełno gałęzi połamanych od wiatru. W latach 60-tych na części ulicy wycięto te drzewa, na resztę nie zgodzili się mieszkańcy ogłupieni przez jakiegoś pszczelarza, bo to miód pszczółki miały gdzie zbierać. Przerwano wycinkę i drzewa zostały. Idąc ulicą wychodziło się spod drzew i nagle był inny świat, słonecznie ciepło i bez zasranych chodników od ptasiego guana i bez robactwa na oknach. W latach 90-tych zaczęto wycinać resztę drzew bo stare i łamały się gałęzie. Nagle zawiązał się komitet obrony drzew i przyszli do mnie po podpis przeciw wycince. Kto przyszedł? A ci co nie mieli drzew przed domem - "no bo taka ładna aleja" Dostali kopa i to od wszystkich "zacienionych" z naszej ulicy. Teraz jest piękna droga, zielony trawnik i nie pozwolimy sobie posadzić żadnego drzewka przed domem. Jak ktoś chce mieć cień, krzywe i zabrudzone guanem chodniki, oraz robactwo w domu, niech sobie sadzi drzewa przed samym oknem.

Co wszyscy aktywiści wzięliby się lepiej za wycinanie jemioł niszczących drzewa, które jak widać na fotografii także na Broniewskiego są powszechne. To znacznie bardziej pomoże drzewom w Szczecinie niż naklejanie serc.

Pikne te drzewko, doprawdy. Prawdziwy okaz zdrowia, nawet liście zielone ma...