To ma być największy od lat protest rolników na Pomorzu Zachodnim. 14 listopada w południe farmerzy wyjadą na drogi w całym województwie, chcą być w każdym powiecie i, jeśli się uda, w każdej gminie. Alarmują, że znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji finansowej, która wymaga od rządu konkretnych rozwiązań.
Protest ma przybrać formę przede wszystkim przejazdów traktorów, a nie twardych blokad dróg, bo, przynajmniej na początku, chłopi nie chcą za bardzo utrudniać życia kierowcom. Protest zaplanowany jest na miesiąc. Organizatorzy liczą na to, że rozprzestrzeni się na całą Polskę.
Farmerzy będą domagali się przyjazdu ministra rolnictwa Stefana Krajewskiego. Chcą, żeby przedstawił konkretne propozycje rozwiązania ich problemów - bo dialog, jaki proponuje rząd, to ich zdaniem za mało. Najważniejsza sprawa na tu i teraz: rekompensaty.
- Na polski rynek trafiają produkty rolne z Niemiec, Holandii, Francji. Niemieccy rolnicy dostają od swojego państwa rekompensaty. Podobny mechanizm powinien zostać wprowadzony w Polsce - opowiada Stanisław Barna, rolnik z gminy Recz, przedstawiciel
...