Mostek nad Rusałką szczecinianie darzą wyjątkową sympatią. Mimo że przez dziesięciolecia ulegał degradacji, popadał w ruinę i zagrażała mu katastrofa budowalna. Niespełna dwa lata temu jednak odzyskał dawny blask. Niestety, znów go dopadli wandale.
Nieznany sprawca czerwoną farbą oszpecił jeden z przyczółków mostu, bazgrząc na nim swój nikczemny podpis. Na balustradach anonimowi turyści zostawiają napisy w języku angielskim, rosyjskim, ukraińskim. Zakochane pary - wbrew zakazowi - nadal na mostku zawieszają kłódki.
- Kłódki z balustrad są usuwane regularnie: co tydzień lub dwa. Natomiast problemu z pseudografficiarzami do tej pory nie mieliśmy. Skoro szpetne bohomazy teraz się pojawiły, to postaramy się je usunąć jeszcze w tym miesiącu - mówi Andrzej Kus, rzecznik prasowy miasta ds. komunalnych i ochrony środowiska.
Łukowy mostek - zwany japońskim lub zakochanych - łączący ul.
...