Przekazywał energię wszechświata, oczyszczał i masował, a kobieta pod jego „opieką" przez dwa lata umierała na raka, w nowotworowym bólu. On w Świnoujściu nadal praktykuje medycynę konwencjonalną. Ona zmarła w długach. Teraz sąd w Szczecinie ma rozstrzygnąć, czy ów specjalista m.in. bioterapii, akupunktury i jednocześnie fizjoterapii zwierząt naraził pokrzywdzoną „na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia, a także niekorzystnego rozporządzenia swoim mieniem".
Sąd pierwszej instancji nie miał wątpliwości. Skazał Piotra Z. na 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, dwuletni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej oraz zapłatę zadośćuczynienia najbliższym zmarłej. Sąd drugiej instancji zmienił wyrok na niekorzyść oskarżonego: skazując go na 2 lata bezwzględnego więzienia oraz podnosząc kwotę orzeczonego zadośćuczynienia. Jednak sprawa powróciła na szczecińską wokandę za sprawą Sadu Najwyższego, który dopatrzył się uchybienia natury formalnej w ostatnim z postępowań w sprawie.
Piotr Z. z wykształcenia jest psychologiem. Z wyboru leczy - jak zakres świadczonych
...