„W piękny zimowy dzień moje sumienie jest tak czyste jak mroźne powietrze. Ostatniej nocy mieliśmy dziesięć stopni mrozu (Fahrenheita) i gdy rano wyszłam pierwsza na dwór, żeby zobaczyć, co zostało z róż herbacianych, one były rozbudzone i raczej wesołe. Nawet te w skrzyniach po obu stronach werandy ożyły, miały pełno pąków, zwłaszcza Bouquet d’Or pokazała całą ich masę i na pewno zakwitłaby przy najmniejszej zachęcie".
To oczywiście Elizabeth von Arnim zachwycająca się swoim zimowym ogrodem w dzisiejszych Rzędzinach. Ogród ten nie przestaje fascynować wielbicieli angielskiej pisarki na całym świecie, tak jak cała jej twórczość i życie. Niedawno dotarł do nas e-mail od doktorantki jednego z francuskich uniwersytetów, która pisze pracę - najkrócej mówiąc - o ogrodzie stworzonym przez Elizabeth, tak pięknie opisanym przez nią w dwóch pierwszych książkach. W e-mailu było też pytanie o akcję Otwarte Ogrody, a to znaczy, że pani doktorantka dotarła w internecie do strony Stowarzyszenia Carpe diem, bo to jego akcja, pierwsza taka. Dodajmy, że inspiracją powstania
...