Od miejsca podpalenia bezdomnego prowadziła ścieżka śladów - krople nieznanej substancji, która topiła się pod wpływem wysokiej temperatury, a następnie zastygła. Kończyła się na progu konkretnego mieszkania. Z intensywnością wskazującą, że sprawca zatrzymał się, aby otworzyć drzwi. W lokalu przebywało dwóch młodych mężczyzn: braci, z których jeden już miał na koncie sprawę o podpalenie.
We wtorek (6 maja) w szczecińskim Sądzie Okręgowym odbyła się kolejna rozprawa w procesie Michała i Roberta P., oskarżonych o popełnienie zbrodni ze szczególnym okrucieństwem. W Wielkanocny poniedziałek (2021 r.) w jednym z wieżowców przy ul. Matejki mieli - jak dowodzi prokuratura - podpalić bezdomnego - Wiesława G., który koczował na klatce schodowej.
- Mieliśmy wstępny obraz zdarzenia. Pochodził z wywiadu od pokrzywdzonego - podczas wtorkowej rozprawy zeznawał jeden z policjantów, który jako jeden z pierwszych przybył na miejsce tragedii. - Mówił, że spał na klatce schodowej. Wybudziło go dwóch młodych mężczyzn. Coś od niego chcieli: pieniądze albo telefon. Gdy odmówił, został czymś oblany i
...