Gdy na świecie szalała Wielka Wojna, a w Rosji bolszewicy, pod przywództwem Lenina, obalili Rząd Tymczasowy i przejęli władzę, to gdzieś na kresach Rzeczpospolitej przychodzi na świat Franciszek Sobczyk. Z dokumentów wynika, że urodził się 17 listopada 1917 roku na Wołyniu, we wsi Drańcza Polska, gmina Radziwiłłów, powiat Dubno.
Miał zaledwie 5 lat gdy zmarł mu ojciec, którego w zasadzie nie pamiętał. Pamiętał za to doskonale straszną biedę i głód, jaki cierpieli z matką. Los mieli tułaczy, oboje mieszkali w ziemiance. Gdy przychodziła zima, to ich „dom" był cały przysypany śniegiem. Ten czas jawił mu się we wspomnieniach jako pełen biedy, ale też i szczęścia, które zostało przerwane w sposób nagły.
Był to jednocześnie koniec dzieciństwa. Gdy miał osiem lat, umarła ukochana mama. Nie oddano go do ochronki, jak kiedyś nazywano zakłady opiekujące się ubogimi lub osieroconymi dziećmi. Mały Franek został przygarnięty przez Antoniego Maliszewskiego, brata mamy, który mieszkał z żoną we wsi Baranie. Nie przejmowano się jego losem. Nie zaznał od nich niczego dobrego.
...