Środa, 12 listopada 2025 r. 
REKLAMA

Nikt nie pomógł, doszło do kolizji. Spłoszone zwierzęta z Głazowa, właściciele obwiniają służby

Data publikacji: 12 listopada 2025 r. 07:39
Ostatnia aktualizacja: 12 listopada 2025 r. 08:10
Nikt nie pomógł, doszło do kolizji. Spłoszone zwierzęta z Głazowa, właściciele obwiniają służby
Właściciele dwie martwe jałówki zabrali z drogi, trzecia gdzieś uciekła. Fot. prywatne  

Trzy jałówki z gospodarstwa w Głazowie (powiat myśliborski) uciekły z zagrody, gdy coś je spłoszyło. Przebiły ogrodzenie i wybiegły na pola. Wieczorem dwie z nich zginęły pod kołami ciężarówki. Właściciele twierdzą, że tragedii można było uniknąć, gdyby policja i straż pożarna zareagowały na czas. Służby odpowiadają: za zwierzęta odpowiada gospodarz.

REKLAMA

Ucieczka w pola

Ponad 300-kilogramowe jałówki, kupione 4 listopada, następnego dnia ok. godz. 15, uciekły z gospodarstwa w Głazowie na okoliczne pola. Najwidoczniej coś je spłoszyło i taranując ogrodzenie, rozpierzchły się.

- Obdzwoniliśmy policję wokół; Szczecin, Pyrzyce, nr 112, straże pożarne, ochotnicze i nikt nie chciał nam pomóc - opowiada Monika Martyniuk, żona pana Krzysztofa, właściciela gospodarstwa w Głazowie. - Mieszkamy przy ruchliwej trasie nr 119, baliśmy się, że jałówki wbiegną na drogę i dojdzie do tragedii. Prosiłam policję na nr 112 i z okolicznych komend o jazdę na „kogutach", by spowolnić ruch. Nikt tam nie jeździ 70 km/h tylko szybciej. Chodziło nam o to, by nie doszło do zderzenia z samochodem. Nikt nie

...
Zawartość dostępna dla Czytelników eKuriera
Pozostało jeszcze 86% treści.

Pełna treść artykułu dostępna w
eKurierze
z dnia 12-11-2025

 

 Wioletta Mordasiewicz
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA