Stargardzcy hotelarze i restauratorzy przeżywają trudny czas. Pandemia pozbawiła ich źródła dochodu. Po wprowadzeniu większych obostrzeń ich sytuacja znacznie się pogorszyła.
- Straty w hotelu są bardzo duże - przyznaje Zdzisław Kosikowski, właściciel Spichlerza i Małego Młyna. - Z rezerwacji wypadły nam wszystkie wycieczki i pobyty zorganizowane. Nie organizowaliśmy żadnych imprez okolicznościowych, dlatego restauracja hotelowa była wykorzystana jedynie w 20 procentach.
Hotelarz dodaje, że większość zatrudnionych u niego osób sama się zwolniła. Niektórym, skończyła się umowa o pracę i nie było sensu jej przedłużać.
- Jednak daję sobie radę, pracując jednocześnie na kilku stanowiskach - mówi Zdzisław Kosikowski. - Z tarczy, oferowanej przez rząd, nie korzystałem i nie skorzystam. Utrzymujemy się dzięki gościom przebywającym w hotelu służbowo. Zamknięcie granicy w marcu ub.r. było równoznaczne z brakiem u nas turystów zagranicznych. A oni stanowią większość naszych gości hotelowych.
Zwolnień udało się uniknąć w Hotelu 104, działającym w strukturach Spójni Stargard SSA. Hotel nie
...