Od listopada pani Małgorzata walczyła, by na grobie jej krewnych stanęła głowica z danymi kolejnej osoby zmarłej. Po wielu bezskutecznych próbach i błaganiach zrezygnowana zwróciła się o pomoc do „Kuriera". Głowica pojawiła się praktycznie z dnia na dzień. Właściciel zakładu pogrzebowego tłumaczy, że sprawa się tylko nieznacznie przeciągnęła, a klientka była… niecierpliwa.
- Moja ciocia zmarła 30 października 2022 r. Dom Pogrzebowy „Helios" przy ul. Sikorskiego rozebrał pomnik i do dnia dzisiejszego nie ma wezgłowia z imionami i nazwiskiem. Leży też tam cioci mąż - opowiadała pani Małgorzata. - Żadne awantury, prośby, groźby nie pomagają. Nie mam pojęcia, gdzie i do kogo się zwrócić o pomoc. Koszt to 3500 zł. Zapłaciłam z własnej kieszeni.
Co ciekawe, rodzina na własną rękę znalazła głowicę w jednym z zakładów kamieniarskich przy ul. Ku Słońcu. Choć pogrzeb cioci pani Małgorzaty odbył się na początku listopada ub. roku, głowica do kamieniarza trafiła dopiero w kwietniu.
- Klientka jest bardzo niecierpliwa. Takie sprawy zazwyczaj trwają 3-4 miesiące. Ale tu pogrzeb odbył się w
...