Dyrektorzy łatają etaty nadgodzinami, przy tablicach wciąż stają nauczyciele - emeryci, młodych chcących uczyć dzieci i młodzież nie ma - tak wygląda obraz polskiej szkoły po miesiącu od rozpoczęcia nowego roku.
Co prawda Ministerstwo Edukacji Narodowej szczyci się tym, że zatrzymało falę odejść nauczycieli z placówek oświatowych, ale wciąż nie jest dobrze. Brakuje przedmiotowców, kształcących zawodu, psychologów, pedagogów. Kadrowa luka występuje także w przedszkolach.
W sierpniu, jeszcze nim zabrzmiał pierwszy dzwonek, w placówkach oświatowych w całym kraju brakowało ponad 25 tysięcy nauczycieli. Po miesiącu nauki - co skrupulatnie wylicza twórca popularnego profilu „Dealerzy Wiedzy" - wakatów jest mniej, ale to wciąż przytłaczająca liczba. Na koniec sierpnia na stronach kuratoriów oświaty wisiało 14,5 tys. ofert pracy dla nauczycieli. 1 września liczba ta zmalała do 4,1 tys. anonsów, jednak była to cisza przed burzą, bo we wrześniu ofert znów przybyło.
- Kończymy pierwszy miesiąc nauki z 8297 ofertami - napisał na swoim profilu twórca „Dealerów Wiedzy". - Czy to dobrze? 30
...